poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział czwarty.

Rozdział ten dedykują Finite Incantatem ;)

To jest ostatni rozdział, który pojawił się tak szybko.
Wiem, wiem... miał pojawić się później, ale tyle wejść... tyle komentarzy, że w nagrodę dodaję go dziś.
Jesteście niesamowite! 
Mam nadzieję że ten rozdział Was nie rozczaruje.
Pozdrawiam, wampirek :*

***

Dziewczyna obudziła się w bardzo dobrym humorze. Dziś nie śniła. Żadne koszmary jej nie nawiedziły tej nocy, z czego niezmiernie się cieszyła. Była wypoczęta i szczęśliwa. Dziś był piątek, więc wybierały się z Ginny po podręczniki na jej ostatni rok w Hogwarcie. Na samą myśl że to ostatnie 10 miesięcy w tej szkole przeszły jej ciarki po plecach, ale postanowiła się tym nie zamartwiać dziś. Wstała z łóżka, podążając w stronę okna by rozchylić zasłony. Poranek był pochmurny. Ciemne chmury zapowiadające deszcz zebrały się nad zamkiem. Hermiona ruszyła w stronę szafy wyciągając jeansy, koszulkę i ciepły sweter. Panna Granger powędrowała do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Szybko się umyła, spięła włosy w niesforny kok i opuściła łazienkę. W łóżku przeciągała się leniwie jej przyjaciółka.
-Masz ostatnio problemy ze snem? -wycedziła zaspana wiewiórka
-Wstawaj a nie narzekaj. -Hermiona rzuciła w nią poduszką.
-Ja dziś śpię do oporu. Idź sama na śniadanie, kiedyś do Ciebie dołączę.
-Jak sobie chcesz. -odpowiedziała jej obojętnie złotowłosa i wyszła z dormitorium. Od razu ruszyła w stronę WS witając się uprzejmie ze spotkanymi duchami. W WS siedziało już kilku uczniów. Miona przeszukała salę w poszukiwaniu kogoś z kim mogłaby zjeść śniadanie, niestety bezskutecznie. Ruszyła w kierunku swojego stałego miejsca. Po chwili usiadła na ławeczce i szybko nalała sobie kawy. Usłyszała kroki zbliżające się w jej kierunku, więc odwróciła głowę.
-Cześć Hermiona. Mogę się dosiąść? -zapytał Blaise. -Od kiedy Ślizgoni byli tacy mili i uprzejmi?
-Tak, jasne. Siadaj. -uśmiechnęła się serdecznie. -Coś się stało?
-Nie, dlaczego? Po prostu zauważyłam że siedzisz sama, więc postanowiłem potowarzyszyć Ci w śniadaniu. -na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-Miło z Twojej strony, ale to raczej niepodobne do Ciebie. Zazwyczaj razem z Malfoyem ze mnie drwiliście, naśmiewaliście... Przecież ty brzydzisz się szlamem. -ostatnie słowo ledwo przeszło jej przez gardło. Tyle razy było rzucane w jej kierunku, tyle raz ktoś ją tak nazywał, lecz ona dalej nie mogła się przyzwyczaić do jego brzmienia. Chłopak zmarszczył brwi na jej uwagę, wyraźnie zmieszany.
-To było kiedyś. Teraz jest inaczej. Wojna zmienia ludzi. -w jego głosie można było usłyszeć ból, związany z tamtymi wydarzeniami. -Ale to raczej nie miejsce i pora na takie rozmowy. -dodał i uśmiechnął się w stronę dziewczyny. -Po prostu zjedzmy śniadanie.
-Jasne. Miałam nadzieję że dziś będzie pogoda jak wczoraj. Wybieramy się dziś na Pokątną, a w deszczu jakoś nie uśmiecha mi się latać. -Miona starała się rozładować sytuację i zmienić temat.
-My już ze Smokiem mamy zakupy za sobą, więc dziś kiedy już wszytko skończone i gotowe na rozpoczęcie roku szkolnego po prostu będziemy odpoczywać.
-Więc razem z Tobą będę dzieliła apartamenty prefektów naczelnych. -spojrzała na chłopaka, wkładając kawałek grzanki do buzi.
-Ano dokładnie tak. Szczerze się nie spodziewałem że zostanę prefektem, a na dodatek naczelny! -był wręcz dumny ze swojej nowej posady.
-Cóż, ja też się tego nie spodziewałam. -zaśmiała się. Rozmowa przychodziła im z dziwną lekkością. Po prostu siedzieli, jedząc śniadanie i dyskutowali o błahych sprawach. Dosiadł się do nich również Dracon a na końcu bardzo niezadowolona wiewiórka. Chłopcy zachowywali się uprzejmie wobec dziewczyn, co chwilę drocząc się ze sobą i opowiadając głupie kawały.
-Muszę Was przeprosić, ale idę potrenować. -od stołu wstał pierwszy Malfoy, uśmiechając się łobuzersko.
-Jeśli ktoś chciałby popatrzeć to będzie na boisku do quidditcha latając na swojej miotełce. -Blaise puścił oczko do Hermiony, na co dziewczyna oblała się delikatnym rumieńcem, a w myślach się modliła by nikt nie zauważył.
-Diable kiedyś popełnię morderstwo doskonałe i nikt nawet nie zauważy że wisisz na wierzbie. -odgryzł się Draco. Blaise również wstał od stołu. Pożegnali się z dziewczynami i odeszli przepychając się jak małe dzieci.
-Gotowa na zakupy? -powiedziała podniecona Hermiona. Kiedy Ginny skończyła jeść razem udały się do kominka, w ich dormitorium by udać się na Pokontną. Zakupy poszły dziewczyną szybko i sprawnie. Wróciwszy do zamku Hermiona postanowiła wybrać się na spacer. Szła ślepo przed siebie nie zawracając sobie głowy gdzie właściwie niosą ją nogi, póki nie usłyszała dobrze jej znanego głosu.
-Zabini ty idioto! Naucz się latać jak na Ślizgona przystało! -drwił z przyjaciela Draco, robiąc akrobacje na miotle.
-Odezwał się Pan-Potrafię-Wszytko-Najlepiej-Malfoy. -odpowiedział mu pojedynkując się w konkursie „Kto szybciej się zabije spadając z miotły.” Dziewczyna chwile im się przyglądała z ukrycia, mając nadzieję że nikt jej nie przyłapie na podziwianiu Ślizgonów. Zazdrościłam im trochę tego z jaką łatwością poruszali się na miotłach. Przez jej lęk wysokości nigdy nie latała, a przynajmniej starała się. Jeśli już leciała to była to sprawa życia lub śmierci kogoś, więc nie miała wyboru, z własnej woli jednak nigdy nie latała. Miała okropny lęk wysokości. I wtedy to się stało. Wstrzymała oddech, kiedy zobaczyła że Draco ściąga koszulkę. -Co on do cholery robi?! Przecież to nie mogło być tak męczące by się rozbierać! Podświadomość gromiła ją wzrokiem -Co ty robisz dziewucho? Zaraz ktoś Cię przyłapie i nie będzie miło. Mimo to nie mogła odwrócić od niego wzroku. Był bardzo dobrze zbudowany, wręcz idealny. Niczym grecki bóg. Ręce miał umięśnione, a na klacie idealny sześciopak. Dół jego brzucha przypominał literkę V. Nagle poczuła chęć dotknięcia go i pocałowania w jego wspaniałe mięśnie. Po chwili dostrzegła że na jego lewej piersi coś jest. On miał tatuaż! Nie był to znak śmierciożercy, ani nic takiego. Mugolski tatuaż przedstawiający smoka, a pod nim jakiś napis. Niestety w tej odległości nie mogła go przeczytać. W jej podbrzuszu tańczyło tysiące motyli na widok tego przystojnego blondyna. Kiedy latał widziała jak jego mięśnie się napinają, a na twarzy widniał chłopięcy uśmiech. Był po prostu szczęśliwy. Czuł się jak ryba w wodzie na miotle. Zdecydowanie była teraz fanką drużyny ślizgonów w quidditchu. Kiedy tak stała i gapiła się na chłopaków usłyszała za sobą kroki. Zamarła. Teraz ma przerąbane, jeśli Draco albo Zabini dowiedzą się o jej podglądaniu ich.
-Hej Hermiona. Co tu robisz? -w jej kierunku zmierzał Teodor Nott z miotłą w ręce. -Cholera! Kuwra! Kurewska kurwa! Chooooolera! Chce umrzeć, chce zapaść się pod ziemię, chce być niewidzialna! Dlaczego do cholerny nie rzuciłam na siebie zaklęcia kameleonaa?! Głupia blondyna ze mnie! Gromiła się w myślach. Jej podświadomość wzruszyła ramionami, spoglądając na nią spod byka -A nie mówiłam? Teraz jej twarz miała kolor intensywnej czerwieni. Serce bilo ja oszalałe. Nawet ono chciało uciec przed tą jakże upokarzającą chwila.
-Hermiona! Szukałam Cię! Miałaś zaraz wracać! -no pięknie. Teraz już na pewno dowiedzą się że tam stała. Wiewiórka zmierzała szybkim krokiem w jej stronę.
-Ja... Ja... Ja szłam właśnie na błonie. -szybko odpowiedziała ruszając w stronę błoni.
-To miejsce trochę nie po drodze nie uważasz? -Hermiona zastanawiała się dlaczego Ginny ma taki niewyparzony język i czasem nie myśli. Jej własna przyjaciółka wkopywała ją jeszcze bardziej. -Pięknie! Jeszcze ich tu brakowało... dodała w sobie widząc nadlatujących Blaisa i Dracona, który dalej był bez koszulki.
-Co tu robicie? -zapytał Draco z szerokim uśmiechem. Spojrzał na twarz Hermiony a jego uśmiech się pogłębił. -Czyżby potrafił czytać w myślach?!
-Ginny może potrenujesz z nami? -zaproponował Blaise
-Nie.
-Gryfon tchórzy? -zdziwił się Teodor
-Nie tchórzę, tylko nie mam tu miotły. -odpowiedziała gromiąc wzrokiem Teodora
-No to zaraz dostaniesz jedną z naszych. -dołączył się Draco.
-Okey. -powiedziała dumnie rudowłosa. -Czekam na miotłe.
-Jasne. -po chwili Blaise wręczył Ginny miotłę z łobuzerskim uśmiechem. -Chyba jestem uratowana! Nikt mnie nie zauważa, więc się powoli oddalę...
-A ty Miona, nie chcesz z nami zagrać? -Draco spojrzał na nią
-Yyyy... Nie.
-Ona boi się latać. -dodała szybko Ginny z jadem w słowach, jakby się odgrywała na przyjaciółce za to w co ją właśnie wpakowała. Miona spojrzała z otwartymi oczami na rudą, która uśmiechała się złośliwie powoli wznosząc się na miotle. Nim zdąrzyła zareagować siedziała już na miotle tuż za Draconem. -Ale co? Kiedy? Dlaczego? RAAAAAAAATUUUNKU!
-Obejmij mnie w pasie. -blondyn spojrzał przez ramie uśmiechając się.
-Czyś ty do reszty oszalał?! Puść mnie natychmiast i odstaw na ziemię! -wrzeszczała przerażona dziewczyna.
-Zaufaj mi, nic Ci się nie stanie tylko mnie obejmij. Chyba że chcesz lecieć bez trzymaki. -poczuła że powoli się unoszą nad ziemią.
-Błagam Draco, błagam odstaw mnie! Ja wiem że mnie nienawidzisz, życzysz mi najgorszego, ale błagam, oszczędź mnie i odstaw na ziemię! -błagała chłopaka. Kiedy znajdowali się metr nad ziemią szybko objęła go w talii wtulając policzek w jego umięśnione plecy.
-Hm... Teraz nazywasz mnie po imieniu? Więc chyba warto się przelecieć. -byli coraz wyżej nad ziemią. Jej serce szalało, a mózg przestał normalnie pracować. Była przerażona.
-Dlaczego mnie tak torturujesz?! Draco... Błagam... -oczy miała zamknięte, więc nie widziała co się dzieje. Jedyne co było przyjemne w tym wszystkim to dotyk jego skóry na jej policzku, jego męski zapach... Przytulała się do Dracona, prawdopodobnie najprzystojniejszego chłopaka w szkole... Na świecie i najlepiej zbudowanego! Ale jaka cenę za to płaciła...
-A czy możesz otworzyć oczy? -zaśmiał się
-Nie!!
-Otwórz. -nalegał. Powoli otwierała oczy, zdając sobie sprawę że dalej są w miejscu, w którym się znajdowali chwile temu. Chłopak opierał nogi o ziemię. Wcale nie lecieli. -Pięknie! Teraz zrobiłam z siebie jeszcze większa idiotkę! Szybko zeskoczyła z miotły i zaczęła krzyczeć na chłopaka, który starał się ukryć uśmiech na twarzy i przybrać minę niewiniątka. Zdecydowanie nie był w tym najlepszy.
-Ty nadęty ślizgoński dupku! Myślisz że masz prawo tak mnie straszyć?! Jesteś bez mózgiem arystokratyczm! Boże dlaczego stworzyłeś takiego paskudnego gada jak on?! -uniosła ręce ku niebu, a następnie zaczęła go okładać po umięśnionym ramieniu. -Nienawidzę Cię! Nienawidzę! Jeszcze jeden taki numer a nie żyjesz! Trudno spędzę resztę życia w Azkabanie, ale będzie tego warte! Aghhhhh! -zawarczała i ruszyła w stronę zamku wściekła. -Co on sobie myślał?! Dupek, dupek, dupek, nadęty dupek, przystojny dupek, a jaki umięśniony... NIE! NIE! NIE! Paskudny dupek! Dziewczyna czuła się trochę zdradzona, przez własną przyjaciółkę. Zaczęła biec, a w jej oczach wzbierały się łzy. Kiedy dobiegła do dormitorium rzuciła się na swoje łózko, zwinęła w kłębek i cichutko łkała. Były ty łzy wściekłości, przerażenia, upokorzenia, samotności, utraty bliskich... Wszystkie te uczucia, które pragnęła ukryć przez miesiące teraz wychodziły spod pokrywy lodu. Znowu czuła się bezsilna. Straciła poczucie czasu. Poczuła jak jej łózko się zapada i ktoś ją obejmuje.
-Przepraszam Miona. Nie chciałam żeby tak wyszło Tak mi przykro. -wyszeptała jej do ucha Ginny i mocno przytuliła.
-Nic się nie stało, to nie Twoja wina. Po prostu mam zły dzień. -dalej łkała. Usnęła... I znowu ten sam koszmar ją nawiedził.

Krzyczała ile sił w płucach, ale bezskutecznie. Nikt nie chciał jej pomóc. Nagle poczuła przeszywający ból w swoim policzku. Otworzyła oczy zapłakane od łez i zobaczyła twarz Bellatrix. Ręcę miała związane nad głową, nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Wisiała bezwładnie, cała w swojej krwi, płacząc, ale nikt jej nie słyszał. Nikt nie spieszył jej z pomocą... Do jej uszu dobiegł przeraźliwy śmiech Belli. Coraz bardziej płakała... Była przerażona... Chciała umrzeć.
-Szlama! Szlama! Szlama! Zamknij się bo na drugie ręce, również będziesz miała to napisane! -Bella wykrzyczała jej w twarz. Ręka Hermiony płonęła... Nagle zobaczyła coś. Był tu ktoś inny rozbłysło zielone światło, a ona...

Obudziła się krzycząc. Jej blizna ją parzyła! Od wojny tego nie czuła. Napis 'szlama' na jej przedramieniu palił żywym ogniem. Zaczęła płakać. Ginny obudziła się przerażona.
-Co się dzieje?!
-Ja nie wiem... -łkała z bólu. -To boli! -krzyczała w agonii.
-Musimy iść do pielęgniarki!
-Nie!! Ona nie zna się na tym... Dooo... Snape... -wysyczała przez zaciśnięte zęby. Na jej twarzy było widać udrękę. Cierpiała. Ginny pomogła jej wstać i czym prędzej udały się do lochów.
-Co jej się stało?! -ktoś krzyknął i podbiegł do dziewczyn.
-Malfoy nie mam czasu! Muszę ją zaprowadzić do Snape! -krzyknęła Ginny nie zatrzymując się.
-Na brodę Merlina... -szepnął widząc jak z jej rany kapie krew. Podniósł dziewczynę i biegiem udał się do komnaty profesora. Wiewiórka popędziła za nim...
-Co się stało? -zapytał profesor, kiedy Malfoy wparował do jego salonu i położył ostrożnie dziewczynę na kanapie.
-To się stało! -krzyknął przerażony pokazując jej rękę. Wszystkie wspomnienia powróciły...

Stałem w rogu wielkiego salonu. Na środku leżała bezbronna gryfonka, krzycząca w agonii bólu jaki zadawała jej ciotka Bella. Płakała, krzyczała, błagała... Bella jak każdy śmierciożercą była nieugięta i bezduszna. Czy ja mam duszę...? Jestem śmierciożercą... Powinienem być jak ona, ale nie potrafię... Mam ochotę rzucić na ciotkę jakąś paskudną klątwę, ale to grozi śmiercią na miejscu.
-Przestań! Ona nic nie wie! Wystarczy! -czy to był mój głos? Łamiący się, słaby...
-Draco, Draco... A może sam chciałbyś coś zrobić tej szlamie? -odpowiedziała spluwając obok twarzy dziewczyny.
-Nie! Puść ją. Przecież mówi że nic nie wie!
-Draco. Uspokój się! -wtrącił się mój ojciec. Nienawidziłem go. Nie chciałem być tym kim byłem. Wszytko co robiłem, robiłem dla Niego. By w końcu był ze mnie dumny. To nigdy nie nadeszło i nie nadejdzie. Nie chcę już żyć. Nie chcę już patrzeć na cierpienie ludzi.
-Sectumsempra! -rzuciłem w kierunku ciotki nie myśląc. Odbiła zaklęcie i teraz ja leżałem cały we krwi. Chciałem umrzeć. Miałem nadzieję że szybko rzuci ostatnie zaklęcie i rozbłyśnie się zielone światło. Ale to nie nadchodziło... Czułem ból. Okropny, przeszywający ból.
-Crucio! -rzuciła Bella na mnie.
-Bella! -usłyszałem przerażony głos matki. Ale już nic się nie liczyło tylko ból... Już nic nie pamiętałem. Odpłynąłem... Miałem nadzieję że nie żyję. Obudziłem się kilka dni później...

Wspomnienia powróciły niczym grom z nieba. Blondyn był sparaliżowany.
-Draco! -krzyknęła przerażona Ginny wskazując na moje przedramię. Spojrzał na przedramię, na którym widniał mroczny znak. Z paszczy węża leciała krew... Krwawił...

***

34 komentarze:

  1. Mega pozytywnie :) Dobrze, że zdecydowałaś się pisać bo naprawdę uwielbiam to czytać :) Szkoda, że teraz rozdziały będą rzadziej, ale w razie czego zadręczę Cię o następny jak najszybciej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahah xd
    moment z miotla - boski :D
    Ooo kurde :/
    martwie sie o Hermione :x
    Zreszta o Draco tez :c dlaczego krew jej leci ? :o
    Kurde kurde kurde xd
    czekam na next xd

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju, jeju.
    Hermi nie ma co się wstydzić - też bym z chęcią ich poobserwowała :D
    ale akcja..Hermi krwawi , to jeszcze kapuje, to było czarnomagiczne i wgl, ale czemu u Draco też krwawi? o.O
    zapraszam do mnie - nowy rozdział :D
    ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no aż mnie zatkała cudowny rozdział i jeszcze ten mroczny znak, już się nie mogę doczekać co dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomimo koncowki, musze przyznac, ze poczatek niesamowicie mnie rozbawil. I ta Hermiona podgladajaca chlopakow, ale czemu sie dziwic... Draco i tatuaz? Musze wiedziec co tam jest napisane! W kazdym razie dziekuje za mily poczatek dnia : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiam się dlaczego napis Hermiony krwawił, a zaraz po tym znak Malfoya. Czyżby to miało związek ze śmierciożercami?
    Zaintrygował mnie również tatuaż ślizgona. Ciekawa jestem jakiż to napis ma pod tym smokiem;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świeeetne. <3 bardzo ciekawi mnie co będzie dalej. :) zapraszam do czytania i komentowania u mnie : http://opposites-always-attract.blogspot.com dopiero zaczynam, wiec będę wdzieczna za opinie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow epickie <3 Masz talent dziewczyno :)
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  9. jeju, istne mistrzostwo :)
    aż nie wiem co powiedzieć !
    notka pojawi się jutro ? zaczyna się rozkręca ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział :D nie wiem aż co napisać dadaj szybko nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Usmiecham sie wlasnie dzieki Tobie jak kot, ktory dostal ooogroomna miseczke smietanki :3 niezly rozdzial i na dodatek tyle sie dzieje :) Czyzby to nie byl przypadek, ze z ran ich obojga plynie krew? Podobala mi sie strasznie scena z lataniem no i oczywiscie opisem lotu Malfoy'a ^^ Zwacaj tylko uwage na koncowki bo w kazdym rodziale masz bledy typy: dziewczyną a powinno by dziewczynom.
    Pozdrawiam - Flo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za zwrócenie uwagi :) przyznam się szczerze że raczej nie czytam drugi raz po napisaniu, a piszę z rozpędu... Obiecuję poprawę:) no i może poszukam bety.

      Usuń
  12. Super ! Fajnie , że to nie jest kolejna zwykła romantyczna historia , tylko coś więcej ! Lubię jak jest jakiś dreszczyk emocji ^^
    Czekam na next i pozdrawiam

    / Draconka ( Jaram sie Harrym jak Ron Hermioną )

    OdpowiedzUsuń
  13. Błagam nie męcz mnie i nie dodawaj notek rzadziej ! Ja nie wytrzymamy!

    OdpowiedzUsuń
  14. To najlepszy blog jaki miałam okazje przeczytać ! Kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo ^.^ Pisz dalej bo Ci to dobrze idzie ;***
    ~ Kwiatek
    PS Mogłabyś mnie powiadamiać o nowych rozdziałach na maila? kwiatek1115m@gmail.com
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie ładnie... Rozdział z dedykacją dla mnie, za którą ci dziękuję, a nie zostałam poinformowana? Nieładnie Wampirku! Z tej euforii i z rozpaczy, że nie jestem pierwsza najpierw komentuje, a potem czytam. Eh, przy okazji dodam, że u mnie rozdział z dedykacją dla ciebie, za publikowanie rozdziału późno w nocy, gdy już myślę, że nie przeczytam nic ciekawego na dobranoc.
    Finite
    Ps
    To teraz do czytania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc Nocny Marku... Kłaniam Ci się za zadedykowanie tak genialnego rozdziału mi. To co jest powyżej jest tak genialne jak... Jak genialny był Einstein! Podczas czytania: relaksowałam się, śmiałam, zachowywałam powagę, płakałam. Te emocje... Genialne. Moment na przerwanie - genialny. Ten rozdział jest ta genialny, że czuję się jak statystyczny obywatel. Tyle genialności... Słów mi brak. Następna część jutro? (traktuj to jako zdanie twierdzące xD)
      Finite, która czuje się jak statystyczny obywatel
      wojna-zartow.blogspot.com

      Usuń
    2. haha przepraszam kochana :* byłam w nocy tak zaspane już że nikomu n ie wysyłałam powiadomień :* wstyyyyd mi! :(
      bardzo cieszę się że Ci się podoba :D:D
      a notka JUTRO :D
      buuziol!

      PS. Lece czytać do CIebie :D

      Usuń
    3. Nie ma sprawy, nie mogę się doczekać notki!
      Finite, która mimo okresu, który minął od czasu przeczytania rozdziału jest nim olśniona.

      Usuń
  17. Nie błagam dodawaj często bo ja nie wytrzymuje! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. o jenki czekam na nexta :P tylko prosze szybko :P Daria

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej : )

    Widzę, że akcja się rozkręca. Robi się coraz bardziej ciekawie. : )
    Te sny, coraz bardziej intrygują mnie, a teraz ich pamiątki przeszłości zaczęły krwawić w prawie tym samym momencie. To jest wszystko powiązane z przeszłością i Czarną Magią. Masz wyobraźnię Wampirku! : )

    Sama bym poobserwowała Draco i Blaise'a latających na miotłach : D Nie dziwie się Hermionie, że była oczarowana Smokiem. Co to za tatuaż? : )

    Życzę Ci dużo weny! : )
    Pozdrawiam Lily M. : )

    OdpowiedzUsuń
  20. Wena mnie nie opuszcza i mam już idealną wizje kolejnego rozdziału, niestety siły fizyczne dziś poooszły chyba do Trzech Mioteł na piwo kremowe :D więc musicie poczekać do jutra!

    OdpowiedzUsuń
  21. doczekałaś się rozdziału,serdecznie zapraszam...z piękną dedykacją dla ....zgaduj :)
    Och,coś tu wymyśliła!Krew z tatuażu?Nie wierzę,genialne!
    Akcja z miotłą!ach....cudo!
    nadal ubolewam nad bolącym napisem na reku Hermiony...serio,musiało boleć.
    Miłego wieczoru,wampirku : )
    Caroline,xo

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdział. czekam na następny :D I mam nadzieję, że pojawi sie niedługo :D nie trzymaj nas w niepewności... błagam!! :C ;_________________________; :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowne! Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  24. kiedy kolejny rozdział ? ;d

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeju pomyslisz sobie ze bardzo duzo sie czepiam ale w ostatni paragraf masz w pierwszej osobie ale jedno zdanie w nim trzecio osobowe 'blondyn byl sparalizowany' a pozatym to swietny rozdzial wampirku :)

    OdpowiedzUsuń
  26. "Więc chyba warto się przelecieć"-nieco sugestywne.
    Ale co tam.Lecę czyta dalej.

    OdpowiedzUsuń
  27. o kurcze. nie spodziewałabym się tego. Draco przecież wcale nie miał zamiaru tak przestraszyć i upokorzyć Hermiony. trochę za ostro zareagowała. Sen znowu mnie przeraził i mam wrażenie że oni są ze sobą jakoś związani przez to co się stało.

    OdpowiedzUsuń
  28. No, w końcu. Draco okazał się takim samym arystokratycznym dupkiem, za jakiego miała go Hermiona. Za to jakim przystojnym... Ale fakt, za bardzo się tym wszystkim przejęła i lekko przesadziła. A teraz zarówno ona, jak i Draco krwawią. Nie mogę się doczekać, muszę wiedzieć, co się dalej stanie, więc pędzę czytać następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wrrrr... końcówka mroczna biedna Miona, cierpi prawie przez to samo co Draco.
    Wiaromczyni

    OdpowiedzUsuń