Ogłoszenie parafialne: SZUKAM BETY!
Kontakt podany po prawej stronie.
Tak więc witam Was moje kochane robaczki!
Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem i BARDZO PRZEPRASZAM że dopiero teraz.
Wczoraj byłam naprawdę padnięta i nie dałam rady nic napisać.
Ten rozdział dedykuję niezastąpionej, wspaniałej i jedynej Venetii Noks.
Dziękuję Ci kochana, wiesz za co! :*
PS. W tekście znajduje się link zaznaczony na czerwono.
A teraz zapraszam do czytania i oceniania!
Pozdrawiam, wampirek.
Pozdrawiam, wampirek.
***
Ból. Strach. Zapach krwi. To
jedyne rzeczy, o których dziewczyna mogła myśleć. Słyszała
głosy. Ktoś wypowiadał jakieś zaklęcie? Brak powietrza. Brak
powietrza tak strasznie jej dokuczał. Nie potrafiła oddychać. Była
za mgłą przerażenia. Nagle wszystkie jej najgorsze wspomnienia
powracały falami, od których traciła zmysły. Czuła się
jak w piekle. Płakała nie mogąc sobie poradzić z tym wszystkim.
Umierała. Czuła to. Czuła zapach śmierci unoszący się w całym
pomieszczeniu... Chciała oddychać, ale nie mogła złapać oddechu.
To była istna tortura.
Poczuła na swoim ramieniu czyjąś
rękę i usłyszała uspokajający głos. -Czy to mój anioł
stróż? Czy to koniec? Umierałam...
-Spokojnie Granger,
oddychaj. - słyszałam zduszony głos mojego anioła stróża
gdzieś w oddali. Ręka delikatnie gładziła ramie dziewczyny, ale
dalej nie mogła oddychać. Zaczęła panikować. Jej policzki były
mokre od potu, na języku czuła słony smak. A serce biło jej tak
mocno że myślała że wybuchnie.
-Oddychaj... -
słowa były wypowiedziane z niezwykłą delikatnością, raz za
razem wprost do ucha dziewczyny, póki nie zaczęła się
uspokajać i skupiać na oddychaniu. Po jakimś czasie ból
ustępował, serce zwolniło a płuca się otworzyły. Hermiona
łapczywie łapała każdy oddech, jak gdyby miał być to jej
ostatni. Powoli odzyskiwała świadomość.
-Co się dzieje?
-wydyszała, dalej nie będąc w pełni świadoma.
-Spokojnie Granger.
Ktoś rzucił na Ciebie zaklęcie... -słyszała głos. Nie mogła
się jednak skupić, była tak wycieńczona.
-Ja chcę spać...
Ja chcę tylko spać... -załkała cichutko.
-Śpij spokojnie.
Jesteś bezpieczna, już nic Ci nie grozi. -wyszeptał jej anioł do
ucha. Odpłynęła w krainę snów... Tym razem nie śnił jej
się żaden koszmar, a wręcz przeciwnie. Śniła o blondynie,
którego tak bardzo kiedyś nienawidziła... O jego twarzy,
uśmiechu beztroskiego chłopca, którego ostatnio tak często
używał, wspaniałym ciele. Zapragnęła go lepiej poznać.
Wysłuchać jego historii. Dowiedzieć się co go skłoniło do tak
nędznych czynów, jak przystąpienie do śmierciożerców.
Chciała go zobaczyć w lepszym świetle, by móc ocenić go na
nowo.
-Jezu... Gdzie ja
jestem?! - majaczyła, otwierając oczy. Ściany były śnieżnobiałe,
łóżko zdecydowanie nie jej.
-Hermiona! Tak się
martwiłam! Jak się czujesz?! -Ginny rzuciła się na przyjaciółkę,
dociskając ją do łóżka. Kiedy wiewiórka ją
puściła, delikatnie podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła
oceniać jej stan. Na ręce, która jeszcze dalej bolała miała
bandaż. Głowa pulsowała, ale generalnie czuła się dobrze.
-Czuję się
dobrze... Za dobrze... Powinnam czuć się źle, ale tak się nie
czuję.
-Tak się cieszę!
Boże tak się martwiliśmy...
-Spokojnie Ginn,
złego diabli nie biorą. -Hermionie dopisywał humor. Uśmiechnęła
się ciepło do przyjaciółki i ucałowała w policzek.
-Powiesz mi co się
stało?
-Jasne... -Ginny
zaczęła opowiadać jej historię wczorajszego wieczoru, nie
pomijając żadnego szczegółu. Miona była zdumiona
zachowaniem ślizgona. Znowu naszły ją myśli by pozwolić mu
przedstawić się w lepszym świetle i dać mu szansę.
-Oh... Długo mam
tu leżeć?
-Poszukam panią
Pomfrey i zapytam. -rudowłosa zniknęła za drzwiami. Miona
rozglądnęła się po sali i zauważyła na swoim stoliku nocnym
bukiecik kwiatów. Delikatnie chwytając zorientowała się że
było to rękodzieło. Mugole nazywali to origami. Było to kilka
różowych kwiatów. Odruchowo powąchała i się
zdziwiła, gdyż bukiecik miał zapach wiosny i skoszonej trawy.
Uśmiechnęła się pod nosem, czując jej ukochany zapach. Spojrzała
jeszcze raz na bukiecik i ujrzała na każdym płatku słowa.
Przybliżyła twarz do kwiatów, a one rozkwitły ukazując
pełen tekst.
„Nadciąga
burza, lecz mnie to nie obchodzi
Ludzie
umierają, zasłaniam rolety
Jedyne
co wiem to to, że powinnaś oddychać
Chcesz
zmienić świat... a zamiast tego śpisz
Chcę
wierzyć w więcej niż w Ciebie i Mnie
Lecz
jedyne co wiem to to, że powinnaś oddychać
Jedyne
co mogę robić to wciąż starać się byś oddychała
Jedyne
co wiem to to, że powinnaś oddychać
Jedyne
co możemy teraz robić to oddychać
Jedyne
co możemy robić to oddychać
Jedyne
co możemy robić to oddychać
Jedyne
co możemy robić to oddychać
Jedyne
co możemy robić to oddychać
Jedyne
co możemy robić to oddychać
Jedyne
co możemy teraz robić to oddychać
...”
W oczach dziewczyny zaszkliły się
łzy. To było piękne. Podnosząc wzrok zauważyła Ginny i panią
Pomfrey, która zaraz wypytała o samopoczucie po czym dała
kilka eliksirów odprawiła do dormitorium. Miona przyciskając
kwiat do serca udała się wraz z wiewiórką do ich
dormitorium.
-Kto to przyniósł? -zapytała z
nadzieją że dowie się kto dał jej ten piękny prezent.
-Nie mam pojęcia... Jak przyszłam
rano do Ciebie leżało już na stoliczku.
-Oh... szkoda. Miałam nadzieję że
będę mogła podziękować za ten piękny prezent. -uśmiechnęła
się słabo. Powędrowała do szafy, wyciągnęła czyste ciuchy i
udała się do łazienki by zmyć cierpienie z jej ciała. Po kąpieli
czuła się wspaniale. Czuła się czysta. Spojrzała na rękę i
mimowolnie się skrzywiła. Napis 'szlama' bym wyraźniejszy niż
kiedyś, a miejsce wokół niego było popuchnięte i sine.
Szybko zabandażowała miejsce, by nie musieć tego oglądać i udała
się do pokoju. Kiedy nadeszła pora razem z Ginny udały się na
kolację. Wchodząc do WS Miona szybko zerknęła w stronę stolika
Slytherinu, by zobaczyć Malfoya. Niestety nie było go na kolacji.
Na jej twarzy pojawił się smutek, a zanim ktoś ją przyłapie na
podglądaniu, szybkim krokiem ruszyła w stronę swojego miejsca
zastanawiając się czemu go nie ma. Następnego dnia również
go nie było na żadnym z posiłków. Nie mogła go znaleźć.
Była na boisku do quidditcha, w lochach... Pytała nawet Blaisa, ale
on nic nie chciał mówić. Postanowiła udać się do Snapa.
Zapukała nieśmiało. Po chwili usłyszała głośne 'wejść!'.
Otworzyła drzwi i weszła do gabinetu profesora.
-Dobry wieczór profesorze.
-wydukała
-Usiądź Granger. Dobrze że jesteś.
Musimy porozmawiać. -zesztywniała
-Co mi się stało? -zapytała
-Ministerstwo magii jak zwykle nie chce
nic mówić, ale musisz się dowiedzieć. Śmierciożercy
powrócili. Chcą walczyć. Nie wiemy jeszcze szczegółów,
nie wiemy o co im chodzi, ale starają się uderzyć. Byłaś prostym
celem ponieważ zaklęcie, które zrobiło Ci to -profesor
wskazał na bandaż. -było czarno magiczne, a co za tym idzie
właściciel różdżki, która to zrobiła może
ingerować w nie i robić to co przeżyłaś. Czyli sprawiać Ci ból
przez pogłębianie ran. Tyle wiem.
Siedziała sztywno, starając się
przyswoić każdy szczegół jaki podał jej profesor.
Uświadomiła sobie że może być kontrolowana przez śmierciożerce
aż do jego upadku. Przed jej oczami pojawiła się mgła. Obrazy się
zamazywały, a płuca zamknęły. Podniosła błagalny wzrok na
Severusa, który już stał przy niej trzymając za ramiona by
nie upadła.
-Oddychaj! Spokojnie.. Skup się na
oddychaniu... -słyszała przyćmiony głos. Po chwili odzyskała
głos, mgła zniknęła a płuca ponownie otworzyły się.
-Czy ONA to robi?! -wydyszała
przerażona.
-Nie wydaje mi się. To wygląda na
ataki paniki. -stwierdził. -Czy miałaś kiedyś coś podobnego?
-Niee... Znaczy tak... Kilka razy po
śmierci rodziców... Ale nie tak mocne.
-Oh.. -westchnął. -Niestety nie mam
na to magicznej rady. Musisz pamiętać w takich chwilach by skupić
się tylko na oddychaniu. To Twoja jedyna deska ratunku, inaczej
możesz się udusić. -jego wzrok był przeraźliwie zimny i poważny.
On nie żartował. Ataki mogły ją zabić. -Nie myśl o czymś co
może wywołać taki stan.
-Skąd wiesz że oni powrócili?
-wydukała bez namysłu.
-Przeklęte znaki śmierciożerców
się uaktywniły. Wzywają do zjednoczenia. Nijak nie można się
tego pozbyć, więc tylko eliksirami załagadzam sytuację.
-Gdzie Malfoy? -kolejne pytanie bez
namysłu.
-Chwilowo nieosiągalny. Wróci
na rozpoczęcie roku szkolnego. -odpowiedział chłodno. Wzdrygnęła
się. Wstała i udała w stronę drzwi.
-Dziękuję za informacje i dobranoc.
-pożegnała się chłodno, przybierając niewzruszony wyraz twarzy.
-Cholera jakie to trudne! Jak Draco to robi że przychodzi mu to z
łatwością? Zastanawiała się
w duchu. -Może po prostu jest zimnym, wyrafinowanym
dupkiem? Upomniała ją
podświadomość.
Promienie
słoneczne wdzierały się przez okno ogrzewając śpiącą gryfonkę.
Otworzyła oczy i wyskoczyła z łóżka budząc Ginny.
-To
dziś! To dziś! To dziś! Od dziś jestem prefektem naczelnym!
-cieszyła się skacząc po łóżku, śpiącej wiewiórki.
-Odbiło
Ci?! Rozpoczęcie jest wieczorem! Chce spać!
-Wstawaj
leniu!! Muszę przenieść moje rzeczy do mojego nowego, prywatnego
dormitorium, tuż obok dormitorium Zabiniego. -puściła oczko do
rudej, która się lekko zarumieniła.
-Nie
obchodzi mnie Twój sąsiad, ale Ci pomogę bo w końcu będę
to dormitorium tylko dla siebie. -wzruszyła ramionami, przybierając
obojętny wyraz twarzy.
-Przestań
Gin, wiem że Ci się podoba! -wyszczerzyła się Miona w
niedorzecznym uśmiechu.
-Zamknij
się i wyprowadź jak najszybciej! -wysyczała obracając się na
drugi bok.
-Jak
sobie chcesz, ja swoje wiem. A teraz idę do Pana Przystojnego
zanieść mu papiery.
Hermiona
wesoło przemierzała korytarz z wielkim uśmiechem na twarzy. Myśl
rozpoczęcia roku szkolnego, bycia prefektem przysłaniała wszystkie
złe wspomnienia ostatnich dni. Dziś nie chciała niczym się
martwić. Ruszyła schodami w kierunku lochów. Bez problemów
weszła do Pokoju Wspólnego gadów, gdyż hasła nie
działały do wieczora czyli do oficjalnego rozpoczęcia roku
szkolnego. -Właściwie, dlaczego hasła teraz nie
działają? Zapamiętać żeby zapytać dyrektorkę.
Bez problemów odnalazła dormitorium Blaisa. Zapukała i nic.
Jeszcze raz zapukała. Po chwili usłyszała ruch za drzwiami, które
się otworzyły. Na twarz dziewczyny wpłynął wielki rumieniec,
kiedy zobaczyła kto otworzył jej drzwi.
-Gramger,
co ty ti robisz? -zapytał ziewając Draco. Był ubrany tylko w luźne
spodnie, w których najwyraźniej musiał spać. Miona
spojrzała w oczy chłopaka zimne, stalowe, ale jednak tak piękne.
Oczy miał podkrążone, twarz zmęczoną a włosy we wspaniałym
nieładzie. Ręce ją świerzbiły by przeczesać te piękne włosy.
-Uspokój się! Nie dla niego tu przylazłaś głupia!
Mimo to uśmiechnął się
delikatnie do dziewczyny.
-yyyy...
Szukam Blaisa. -odwzajemniła uśmiech i spojrzała na niego
przepraszająco. Chłopak się zaśmiał.
-Od
wczoraj mieszka już w dormitorium dla prefektów. Był tak
podniecony że nie mógł już tu wytrzymać. -Draco cały czas
się uśmiechał na wspomnienie szalonego Blaisa, który non
stop powtarzał jakim będzie wspaniałym prefektem. Hermiona
spuszczając wzrok zatrzymała się na piersi chłopaka by przyjrzeć
się dokładniej tatuażowi. Ukazywał on pięknego smoka, ziejącego
ogniem. Nad ogonem był wytatuowany malutki napis 'Slytherin'. Kąciki
jej ust uniosły się delikatnie, a wzrok spoczął na napisie pod
smokiem. Brzmiał on 'We
are who we are for a lot of reasons.
' -Bardzo trafne spostrzeżenie. Orientując
się że przygląda mu się jak idiotka spanikowana podniosła wzrok.
Twarz chłopaka nie ukazywała już żadnych emocji. Ani rozbawienia,
ani złości.
-Ja
przee... Przepraszam że Cię obudziłam. -wydukała, odwróciła
się i uciekła. Przeklinała się w myślach za swoją głupotę i
ciekawość. Gdyby potrafiła ją utrzymać na wodzy nie byłoby
żadnych problemów. Życie było by wspaniałe. Niestety
dziewczyna nie posiadała takich zdolności. Szybkim krokiem pędziła
w stronę WS na śniadanie mając nadzieję że spotka tam Blaisa.
Nie myliła się, jednak to co zobaczyła zdziwiło ja. Siedział
przy stole gryfonów, dyskutując z Nevillem. Obok niego
siedziała Ginny, na której twarzy walczyła wściekłość i
zadowoleniem, że akurat on tam siedzi.
-Hej!
-przywitała się wesoło. -Co Cię skłoniło Gin że przylazłaś?
Jeszcze niecałą godzinę temu broniłaś się rękami i nogami by
tu być. -dogryzła jej Miona.
-Zgłodniałam.
-wysyczała przez zęby
-Jasne!
-dodał Zabini. -Tak więc jedz bo nie będziesz miała siły po
południu na treningu.
-Zaraz,
co?! -Miona o mało co nie udławiła kawą, którą akurat
piła.
-Ginny
jak gryfon pokazuje że nie jest tchórzem i dziś z nami
potrenuje. -odpowiedział z chytrym uśmieszkiem Blaise.
-Ohooo!
Muszę to zobaczyć!
-No
nie ma innej opcji, tym bardziej że Smok będzie. Może nawet dla
Ciebie ściągnie koszulkę. -na samą myśl o gołej klacie Malfoya,
na twarz Miony przywędrował rumieniec a w brzuchu zatańczyły
taniec szczęście jej motyle.
-Dowcip
się Ciebie trzyma Zabini. -głowy wszystkich skierowały się w
stronę właściciela tego perfekcyjnego głosu.
-Oooooo
wężu mowa. Jak się spało w Twoim prywatnym dormitorium?
-wyszczerzył się Diabeł.
-Spało
dobrze, za to jaką miałem wspaniałą pobudkę. -popatrzył prosto
w oczy przyczyny jego pobudki i posłał jej najlepszy uśmiech jaki
miał. Rumieniec nie schodził z jej twarzy.
-To
będzie długi dzień... -pomyślała, odrywając wzrok od chłopaka
i nakładając sobie śniadanie.
Kocham... Uwielbiam... I Czekam na Więcej!:) Cudo! Resztę opinii przekazałam Ci na gg :) Dzięki Wielkie za dedykację - zawszę chętnie Ci pomogę jak będę miała taką możliwość :) Buźka i pisz szybko!
OdpowiedzUsuńVenetiia
Kocham twojego bloga !!!!! <3
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj szybko następny rozdział
~ Julia :*
Cudowne <3 Czego chcieć więcej ??? Wiem kilejnej Notki
OdpowiedzUsuńWENY
Hejo, wybacz, ale nie przeczytam teraz - o 7:45 mam napisać zaległą kartkówkę z fizyki, a jeszcze do szkoły muszę dojść...
OdpowiedzUsuńF.
aww, świetne! :D Jezu, czekam na więcej :DD Życzę weny!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :D
Świetny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Uwielbiam! Pisz jak najczęściej bo nie wytrzymam!! ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: nasz-crazy-swiat.bolgspot.com
haha miła pobudka :D świetny rozdział ale śmierciożercy wrócili masakra :D czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńPierwsza myśl po przeczytaniu ...Dlaczego tak krótko?
OdpowiedzUsuńŚmierciożercy i ta niebanalna sprawa z Hermioną...jestem ciekawa,jak to rozwiążesz wszystko:)
Bukiecik kwiatów i wiersz-połączenie idealne!
trzymaj się ciepło,wampirku xo
Caroline.
Zgadzam sie z Caroline Malfoy czemu tak krotka ale mi sie i tak podoba narzekac nie bd :D
OdpowiedzUsuńWampirku, jesteś genialna! Twoją historię czyta się tak, jakby to była 8 część HP! : ) W każdym rozdziale coś się dzieje, cały czas jest akcja i za to Ci dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńŚmierciożercy wracają... wow! U Ciebie Bellatrix żyje? Bo jak nie, to kto rzucił to zaklęcie na Hermionę? Ciekawe, ciekawe. : )
Wiersz i bukiecik kwiatów- to takie romantyczne! Wspaniały prezent. Myślę, że Hermiona dostała ten prezent od Draco : ) Dlaczego Draco zniknął? Czy powróci do Śmierciożerców jako szpieg? Jej mam tyle pytań! Rozbudziłaś we mnie moją nieokiełznaną ciekawość! : D Masz talent! : )
Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Lily M : )
Bardzo się cieszę że podoba CI się moja twórczość :)
UsuńA co do pytań... wszytko się wyjaśni w kolejnych rozdziałach :))
pozdrawiam, wampirek!
świetny rozdział coraz bardziej się wciągam w to opowiadanie oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńTa końcóweczka <3 Omnomnomnomnom
OdpowiedzUsuńPowrót Śmierciożerców? Robi się ciekawie :)
Jeśli szukasz bety, to jestem chętna :)Nie mam gg więc jeśli mogłabym się z tobą jakoś inaczej skontaktować to byłabym wdzięczna :) Jeśli nie to kontakt do mnie: domcia772@gmail.com
Pozdrawiam i nie mogę się doczekać więcej- Flo :*
Świetny rozdział, a końcówka najlepsze:D Czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńWczesniej tylko podejrzewalam, ale teraz jestem (prawie) pewna, ze nie tylko ja uwielbiam Perks... A rozdzial szybciej niz sie spodziewalam i jaka wartka akcja : )
OdpowiedzUsuńa potwierdzam :) czytałam książkę, oglądałam film i jestem zachwycona :) a akurat te dwa cytaty bardzo pasują mi do tego wszystkiego. Oczywiście tatuaż ma znaczenie dla Draco, ale wyjaśnień spodziewajcie się w następnych rozdziałach :P
UsuńOtwieram przypadkiem twojego bloga,gdyż znalazł się w linkach na innym blogu i czytam i co widzę? ' we accept the love we think we deserve.'Dopiero teraz zauważyłam tytuł i pierwsze co to ' aw,Perks'....
OdpowiedzUsuńFilm jest moim ulubionym,książkę wchłonęłam w dwa dni.
tatuaż Draco widzę też zaczerpnięty z filmu/książki.
Wiesz,że na początku maja będzie na moim ciele *nie wiem gdzie jeszcze* widniał dokładnie taki sam?
Co myślisz ogólnie o tej książce/filmie ? : )
jestem ciekawa,czy mamy takie same zdanie,hah.
jeszcze raz,chociaż nie.....miłego wieczoru ! xo
Ah,i jeśl chcesz,mogę betować Ci rozdziały : )
Świetny rozdział. Jedyne co mi się nie podoba to kolor włosów Hermiony... Po prostu blond do niej nie pasuje :c
OdpowiedzUsuńWENY
CaRiNo
Ach i jestem chętna na betę :33
OdpowiedzUsuńCaRiNo
o kurcze :D
OdpowiedzUsuńto nie rozdział ... to mistrzostwo ♥ chcemy więcej ! :3
Boże, dzisiaj przeczytałam wszystko i żałuję, że nie ma więcej :P
OdpowiedzUsuńżyczę weny i mam nadzieje, że szybko się coś pojawi :)
Kasiek9318
o świetny rozdział. dużym plusem w dramione jest to że relacje bohaterów mogą być tak swobodne. i tobie świetnie się udaje ukazanie tego. aż chciałabym zobaczyć a może dotknąć ten tatuaż. właszcza na takiej klacie. sorki znowu się we mnie erotomanka odezwała
OdpowiedzUsuńUwielbiam. Po prostu ubóstwiam. Cieszę się na trening w powietrzu i mam nadzieję, że Mionka tym razem da się namówić na krótki lot miotłą ;) Draco otwarcie z nią flirtuje, podobnie jak Zabini z Ginny... Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, co z tego będzie... Więc nie czekam, tylko czytam dalej :)
OdpowiedzUsuńjesteś świetna! nieliczne, drobniutkie błędy, ale jak na brak bety to gratuluję!
OdpowiedzUsuńGenialne, pod koniec uśmiech mi z twarzy nie schodził.
OdpowiedzUsuńGratulacje.
Wiarołomcyzni