sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział drugi.


Nie spodziewałam się tylu komentarzy i wejść pierwszego dnia istnienia mojego bloga! 
Serdecznie wszystkim dziękuję i zapraszam na kolejny rozdział :))
Mam nadzieję że się spodoba.

PS. Jeśli ktoś polubił mojego bloga, zachęcam do dodania go do ulubionych.
Wtedy już zawszę będziecie na czasie z rozdziałami! :))

***

-Nic Ci nie jest Granger? - zapytał Malfoy wyciągając rękę w stronę dziewczyny. Ona tylko popatrzyła na niego spod burzy loków, która opadła jej na twarz, westchnęła i postanowiła sama się podnieść. Nie miała zamiaru wdawać się w jakieś chore gierki Ślizgona. -Aż tak odrażająca jest myśl przyjęcia pomocy ode mnie? - zaśmiał się delikatnie. Cholera! Miał taki swobodny wyraz twarzy. Wyglądał jak beztroski chłopiec, a w oczach tańczyły wesołe iskierki. Wyglądał jak nie on... To nie jest Malfoy, którego przez sześć lat musiała trawić. To nie ten Draco, który przez sześć lat z niej drwił, wyzywał i obrażał. -Dziewczyno ooooogarnij się! - krzyczała jej podświadomość.
-Granger całe wieki będziesz tak leżeć, czy pozwolisz sobie pomóc? - zapytał, a w jego głosie słychać było rozbawienie. -Co w tym śmiesznego? Co za dupek... - mówiła sobie w myślach. Pierwsza próba podniesienia się niestety nie powiodła się. Nie mogła ruszać prawą kostką.
-Auuu... - zawyła, kiedy po raz drugi chciała stanąć na nogi. Draco kilkoma susami pokonał dzielącą ich odległość i uklękł przy dziewczynie.
-Wszytko ok? - zapytał.
-Tak... Znaczy nie! Chyba skręciłam kostkę.. - odpowiedziała zmieszana dziewczyna. Nie była pewna zamiarów Ślizgona. A co jeśli on coś planuje? Może znowu chce mnie ośmieszyć... - jej rozmyślenia przerwał jego delikatny na jej kostce. Jej ciało przeszły ciarki, a w podbrzuszu tańczyły wesoło motyle. -Skoro moje ciało tak reaguje na jego delikatny dotyk to co byłoby gdyby... - jej policzki delikatnie się zaróżowiły na samą myśl jego dłoni na jej ciele.
-Tak, jest skręcona. Zaniosę Cię do skrzydła szpitalnego, Pani Pomfrey poda Ci jakiś eliksir, który przyspieszy regeneracje. -odezwał się delikatnie. -Zarzuć mi ręce na szyję.
-Cooooo?! -oburzyła się.
-Zarzuć mi ręce na szyję Grenger. Inaczej jak mam Cię zanieść do szpitala? -odpowiedział jej lekko zirytowany reakcją dziewczyny. Spojrzał na jej zarumienioną twarz zastanawiając się co wywołało te rumieńce. Uśmiechną się lekko na samą myśl że tylko on mógł je wywołać.
-Nie ma mowy! Sama pójdę! -wypowiadając te słowa znowu próbowała się podnieść, niestety noga zabolała jeszcze bardziej a Hermiona osunęła się prosto w umięśnione ramiona Dracona.
-Postaw mnie natychmiast! -serce lwa obudziło się w dziewczynie.
-Uspokój się. -zganił ją jak małe dziecko. Dziewczyna czuła się wspaniale w jego ramionach. Jeszcze nikt nie wywołał w niej tak dziwnych uczuć. Było jej tak dobrze w jego ramionach. Mogła swobodnie wdychać jego zapach prawdziwego mężczyzny, którym się stał. Musiała przyznać że był silny. Chyba musiał chodzić na siłownię czy coś, ale mimo wszytko był Draconem Malfoy'em. Tym samym, który wyzywał ją od szlam. Musiała walczyć o resztki swojej dumy, która teraz siedziała w kącie i płakała nad swoja bezradnością.
-Postaw, albo zostaniesz fretką na zawsze! -zagroziła mu złowrogo dziewczyna. Bezskutecznie próbowała się oswobodzić z jego rąk.
-Przestań walczyć i tak Cię nie postawię, póki nie dojdziemy do skrzydła szpitalnego. -powiedział szorstko. -To już bardziej Malfoy, którego znam. Jeszcze raz spróbowała wyrwać się z jego uścisku.
-Boże Grenger jesteś taka irytująca! -zirytowany Malfoy miał taki słodki wyraz twarzy. Oczy przybrały jakby ciemniejszy kolor, na ustach błądził cień uśmiechu i zadowolenia.
-Vice versa. -odpowiedziała i westchnęła z rezygnacją. Nigdy w życiu nie wygra z jego mięśniami. Nagle poczuła że jego uścisk się poluźnił, orientując się że są na miejscu. Chłopak delikatnie położył Hermione na jednym z łóżek. Miona poczuła lekkie ukłucie w sercu, kiedy ją puścił. Mogłaby spędzić wieczność w jego ramionach...
-Nie martw się jeszcze nigdzie nie idę. Ktoś Cię musi odprowadzić na kolację i do dormitorium. -puścił jej oczko. Czuła się zażenowana całą sytuacją. Oblała się rumieńcem. -Skąd on wie o czym myślę? Głupi Malfoy!
-Cóż się panience stało? -zapytała zatroskana Pani Pomfrey
-Poślizgnęłam się na schodach i chyba skręciłam kostkę. -odpowiedziała zwięźle
-Niech no spojrzę... -pielęgniarka dotknęła jej kostki. -Faktycznie paskudne skręcenie. Zaraz podam Ci jakiś eliksir, który pomoże w regeneracji, ale mimo to zalecam byś oszczędzała nogę kilka dni.
-Ale ja muszę pomagać przy porządkach przed rozpoczęciem roku! -dziewczyna zaprotestowała. Jeszcze było tyle roboty, a ona ma leżeć w łóżku? -Nie ma mowy! -dodała.
-Przykro mi panno Granger, ale jeśli będzie trzeba zostawię panią tu w szpitalu, chyba że obiecasz przystopować i maksymalnie oszczędzać nogę. -powiedziała Pani Pomfrey z delikatnym uśmiechem, podając dziewczynie eliksir. Hermiona wypiła duszkiem płyn i skrzywiła się na jego metaliczny posmak. Usłyszała cichy śmiech Malfoya. Można było się tego spodziewać. Zaraz zaczną się wyzwiska, drwiny... Była już gotowa na jego atak, ale nic takiego się nie działo. Po prostu się śmiał.
-Co Cię tak śmieszy? -zapytała ostro
-Ty! -odpowiedział starając się ukryć uśmiech błądzący po jego ustach. Bezskutecznie.
-Co we mnie takiego śmiesznego?! -Miona była jeszcze bardziej wkurzona. Na siebie, na niego, na Ginny. Gdyby poszła z nią do dormitorium nie musiała być skazana na łaskę Ślizgona... Cóż za okropny wieczór. Chłopak podszedł do łóżka i już zbierał się by ja podnieść kiedy ona zaprotestowała.
-Co robisz?
-Podnoszę Cię...?
-Pójdę sama.
-Masz skręconą kostkę! -powoli tracił cierpliwość do tej dziewuchy.
-Wypiłam eliksir, mam usztywnienie na niej, więc nic mi nie jest!
-Nie pozwolę Ci samej iść!
-Ty nie masz nic do gadania. -odpowiedziała dumnie powoli zsuwając się z łóżka. Kostka jeszcze ją bolała, ale da sobie radę.
-Jesteś pewna?
-Ttttaak.
-Więc chociaż pozwól mi się odprowadzić do wielkiej sali. -jego oczy były tak głębokie, że po jej plecach przeszły ciarki. Mierzyli się tak chwilę wzrokiem, po czym dziewczyna grzecznie odpowiedziała.
-Dobrze. -i podając mu rękę ostrożnie wstała. Objął ja w talii a ona się na nim wsparła by nie upaść. Była całkiem zadowolona z obrotu sprawy. Znowu mogła być blisko niego. Draco wolnym krokiem ruszył w stronę wielkiej sali. Był sporo od niej wyższy. Szli w ciszy, co zupełnie im nie przeszkadzało. Kiedy doszli do wielkiej sali nagle wszyscy zwrócili swoje oczy w ich kierunku. Hermiona oblała się szkarłatnym rumieńcem modląc się by teraz ziemia się rozstąpiła i ją wciągnęła. Niestety ku jej rozczarowaniu nic takiego się nie stało, wręcz przeciwnie. Draco dalej jej nie puszczał, tylko skierował się do stolika Gryfonów. Kiedy dotarli do jej przyjaciół chłopak ją niechętnie puścił, zmierzył wszystkich wzrokiem i uśmiechnął się drwiąco. Wyglądali jakby zobaczyli ducha. Usta rozchylone, oczy wielkie jak spodki.
-Dzięki za pomoc. -burknęła Hermiona, odwróciła się od niego i usiadła między Luną i Ginny.
-Nie ma za co. -odpowiedział arogancko. -Stary Malfoy wrócił. Tak, to był Malfoy, którego znała. Odwrócił się i ruszył w stronę swojego stołu. Jeszcze chwilę trwało zanim ktoś się odezwał. Tym kimś był Nevill.
-Co to było? -zapytał dalej oszołomiony chłopak.
-Upadłam ze schodów... -zaczęła mówić, ale rudowłosa przyjaciółka jej przerwała
-Czy on Cię z nich zrzucił?! -oburzyła się -Ja mu dam! Głupia, ślizgońska świnia!
-Spokojnie Gin! Nikt mnie nie zrzucił... właściwie to on mi pomógł. -odpowiedziała zawstydzona Miona
-Wiedziałam że kryje się w nim normalny chłopak. -powiedziała swoim marzycielskim tonem Luna
-Ty w każdym widzisz dobrego człowieka. -skwitował delikatnie Nevill
-To chyba dzięki tym okularom. -odpowiedziała wskazując na swoje wielkie, różowe okulary. -Pozwalają zobaczyć wszystkie dobre cechy człowieka. Nawet te głęboko skrywane. -odpowiedziała z dumą, że to właśnie ona posiada te okulary.
-Jak to Ci pomógł? -nie dowierzała Ginny.
-Zaniósł mnie do skrzydła szpitalnego, a potem odprowadził tu. Koniec historii. A teraz pozwólcie że zjem. -odpowiedziała i zabrała się za jedzenie. Ginny odwróciła głowę by zerknąć na stół Ślizgonów i zauważyła że obserwuje ją Zabini. Kiedy ich oczy się spotkały na jego usta wpłynął wielki uśmiech i puścił jej oczko. Dziewczyna zmierzyła go złowrogo wzrokiem, po czym przeniosła oczy na Dracona, który akurat podniósł wzrok. Patrzyli sobie tak w oczy, po czym dziewczyna jeszcze raz spojrzała w oczy Blaisa. Draco na twarzy dziewczyny widział żądze krwi. Miał wrażenie że zaraz rzuci się na jego przyjaciela, natomiast całe ciało Blaisa krzyczało -No dalej mała! Podejdź zobaczymy co się stanie! Na jego ustach gościł szeroki, szczery uśmiech. Draco tylko kilka razy widział ten uśmiech. Zazwyczaj był on skierowany do jego matki, nigdy do dziewczyny. Oj coś tu się działo...

Po kolacji Hermiona wspierając się na ramieniu Nevilla, wraz z Ginny udała się do dormitorium. Od razu pokuśtykała do łazienki. Nalała sobie do wanny gorącej wody, dolewając płynu do kąpieli o zapachu mleka i miodu. Rozebrała się i weszła do wanny. Jej ciało powoli się odprężało. Czuła się naprawdę zmęczona. -To był dziwny dzień - podsumowała -Jak dobrze że już się kończy...Wszystkie smutki, obawy odeszły w niepamięć. Teraz liczyła się tylko ta przyjemna chwila... Dziewczyna rozkoszowała się ciepłem, delikatnym zapachem unoszącym się w powietrzu. Kiedy woda stała się chłodna, leniwie wyszła z wanny ubierając się w swoją puchatą piżamę.
-Wreszcie! Dłużej nie mogłaś tam siedzieć? -zaśmiała się Ginny siedząc na swoim łóżku
-Niestety nie mamy podgrzewanej wanny. -odgryzła się Miona i pokazała przyjaciółce język.
-Wtedy nigdy byś nie wyszła z łazienki. -zaśmiała się ruda
-Trafne spostrzeżenie. Dobra idź się już kąpać bo nigdy nie pójdziemy spać.
-Dobra, już dobra. Idę. -kiedy ruda weszła do łazienki, Hermiona dokuśtykała do swojego łóżka i położyła się w nim, przykrywając kołdra. Po chwili już odpłynęła do krainy snów, pragnień i marzeń...

Krzyczała ile sił w płucach, ale bezskutecznie. Nikt nie chciał jej pomóc. Nagle poczuła przeszywający ból w swoim policzku. Otworzyła oczy zapłakane od łez i zobaczyła twarz Bellatrix. Ręcę miała związane nad głową, nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Wisiała bezwładnie, cała w swojej krwi, płacząc, ale nikt jej nie słyszał. Nikt nie spieszył jej z pomocą... Do jej uszu dobiegł przeraźliwy śmiech Belli. Coraz bardziej płakała... Była przerażona... Chciała umrzeć.
-Szlama! Szlama! Szlama! Zamknij się bo na drugie ręce, również będziesz miała to napisane! -Bella wykrzyczała jej w twarz. Ręka Hermiony płonęła... Nagle zobaczyła coś. Był tu ktoś inny rozbłysło zielone światło, a ona...

Hermiona obudziła się oblana zimnym potem. Zerknęła za okno i zorientowała się że już poranek. Ucieszyła się przez chwilę że nie musi już zasypiać i przez następne godziny nie grożą jej koszmary. Kostka już ją tak nie bolała, co ją bardzo ucieszyło. Cichutko pokuśtykała do szafy, a potem do łazienki by się ubrać. Umyła się i szybko włożyła na siebie białą bokserkę, siwą bluzę i siwe spodnie z dresu. Na nogi założyła trampki i wymaszerowała z łazienki. Za oknem zobaczyła sowę, więc szybko jej otworzyła. Odpięła od jej łapki list, zerknęła na adresata i uśmiechnęła się. To list od Harrego. Opadła na swoje łózko, szybko otwierając list by przeczytać co słychać w 'wielkim świecie'.

Czołem Hermiono!
Co u Was słychać? Razem z Ronem jesteśmy zachwyceni tą robotą!
W końcu możemy bawić się w detektywów, czyli to co najbardziej lubimy i nam za to płacą!
Życie jak w Madrycie!
Ron powoli się wyrabia. Już nie jest taką ciapą jak na początku.
Oj było się z czego pośmiać, ale to nie dlatego piszę.
Niech ten list zostanie na razie w tajemnicy. Nikt nie może się o nim dowiedzieć, ponieważ zaraz przekażę Ci nieoficjalne wiadomości. Po przeczytaniu koniecznie zniszcz ten list!
Ostatnio z Ronem wpadliśmy na trop śmierciożerców.

O Boże... Śmierciożercy...

W Londynie zostały zamordowane dwie czarownice mugolskiegio pochodzenia. Podejrzewany że są w to zaplątani śmierciożercy, ale ministerstwo nie chce jeszcze niczego głośno mówić.
Dla mnie to idiotyzm! Powinni ostrzec czarodziei mugolskiego pochodzenia!
Hermiono, proszę uważaj na siebie! Nie wpadaj w żadne kłopoty i trzymaj się blisko zamku bo tak będziesz bezpieczna. Robi się nieciekawie... proszę uważaj na siebie.
Jak będę coś więcej wiedzieć, dam Ci znać!

Harry

Hermiona jednym zaklęciem zniszczyła list. Czuła jak z jej twarzy odpływa cała krew. Śmierciożercy powrócili. Jej sny przybierały rzeczywiste kształty... Serce jej waliło, a we krwi płynęło czyste przerażenie.
-Coś ty taka blada? -Ginny wyszła z łazienki i od razu skierowała się do Miony
-Nic, zamyśliłam się. Idziemy na śniadanie? -Miona starała się przybrać wesoły wyraz twarzy i chyba jej to się udało, ponieważ Ginny uśmiechnęła się i ruszyła w stronę drzwi. Dziewczyny zeszły do wielkiej sali, od razu kierując się do swojego stołu. Na sali było pusto, ich kroki odbijały się echem od ścian. Usiadły na swoich miejscach i od razu nalały sobie kawy. Hermiona starała się nie myśleć o liście, który dostała od Harrego. Musiała być silna. Jeśli będzie musiała stawić czoła śmierciożercą musi być silna i twarda. Cisze przerwały kroki dochodzące ze strony drzwi. Obie dziewczyny popatrzały w tamtą stronę.
-Cześć Ginny. -odezwał się Blaise, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. -Hermiono. -skinął głowę w jej stronę.
-Cześć. -odpowiedziała i delikatnie się uśmiechnęła. Zerknęła na swoją przyjaciółkę, który znowu miała minę seryjnego mordercy. Po chwili jej twarz złagodniała a ruda odpowiedziała suche 'Hej' w jego kierunku i wróciła do jedzenia. Uczniowie zaczęli się schodzić, a sala zaczynała tętnić życiem.
-Cześć Wam! Co wy tak dziś wcześnie? -przywitał się miło Dean
-Hermiona bawi się w porannego ptaszka. -zaśmiała się Ginn
-Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje! -skwitowała to Luna, która właśnie dosiadała się do stołu.
-To co dziś robimy? -zapytała Ginn
-Może wybierzemy się do Hogsmeade? -zaproponowała Miona
-Tak to jest super pomysł! -ucieszyła się Luna
-W takim razie widzimy się o 10 pod WS? -zapytała Ginny wstając od stołu
-Okey! -odpowiedziała Luna. Hermiona podniosła się i z pomocą Ginny ruszyła w stronę wyjście z WS.
-Czekajcie! -usłyszały wołanie. Odwróciły się i ze zdziwieniem patrzyły na postać, który właśnie się do nich zbliżała. Na twarzy Miony pojawił się wielki, figlarny uśmiech...


***


Tak się właśnie czuję mając ponad 400 wyświetleń i 39 komentarzy w ciągu pierwszych 24h bloga !


Pozdrowionka i krwawy buziak od wampirka :*


28 komentarzy:

  1. Ze względu ma ilość komentarzy zarezerwuję sobie miejsce piersze
    F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cuuudnie. Pisz nową notkę.
      Finte
      wojna-zartow.blogspot.com

      Usuń
  2. Za chwilę będziesz miała 100 tys wyświetleń i po 300 komentarzy pod każdym postem - wróżę Ci to jak Terlawney :) Pozdrawiam i czekam na next!
    Venetiia

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny rozdział. Narazie blog bardzo mi się podoba. <33
    ~ Julia ;-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobrze czyta mi się Twoje opowiadanie;) Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.
    Powodzenia:)

    Pozdrawiam,
    Yumiko

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nastepny rozdzial? Serio, to byly chyba 3 najszybciej dodane notki w historii. Poza tym juz zazdroszcze Hermionie! No i pytanie, co sie teraz wydarzy???

    OdpowiedzUsuń
  6. Miona !!! Wychodzisz z zamku wiedząc co ci grozi ????!!!! Cudowna notka <3
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tego bloga !!! Kce nowy rozdział tu i teraz ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy kolejny?? nie moge się doczekać!! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejny wspaniały rozdział:) Akcja się rozkręca:) Kiedy następny?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na nowy rozdział bardzo, bardzo niecierpliwie. Piszesz naprawde świetnie. ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. śmierciożercy?robi się coraz ciekawiej !
    Oczywiście arystokrata Draco przed liczniejszym gronem osób musiał wrócic do swojej arogancji.
    Wiedziałam,że Blaise zacznie się kręcić koło Ginny,ale to dobrze-jakaś akcja!
    Gratuluje Ci tyle wejśc i komentarzy i lekko zazdroszcze,ale co tam : )
    Nie wiem czy Cie to zainteresuje,ale dzisiaj pojawi się kolejny rozdział u mnie,gdyż postanowiłam,iż dokonczę historie...ale,założe kolejnego i na dniach blog pojawi się w swiecie blogspota : )
    Miełej soboty,wampirku!
    caroline xo

    OdpowiedzUsuń
  12. super blog! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;***

    OdpowiedzUsuń
  13. AAAA Super :DCzekam na nexta Daria :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozwalił mnie ten rozdział . i to pozytywnie .
    masz .. dość oryginalny pomysł prowadzenia bloga :) fajnie !
    Przedstawiłaś Draco zupełnie inaczej niż pani Rowling ;) niezmiernie się cieszę , że nie jest egoistycznym dupkiem , oczywiście za przeproszeniem ;)
    jestem zdumiona twoim blogiem i trafia on do moich ulubionych :)
    pozdrawiam , czekam na następną notkę i życzę ci niezmiernie dużo dużo dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah i te twoje słowa na końcu z fotką Malfoya ;D padłam

      Usuń
    2. Notka pojawi się jutro :))

      Usuń
    3. ooo , jak bardzo się cieszę ! dziękujemy :)

      Usuń
  15. cudo :) " oj coś tu się dzieje" ten komętarz mnie rozwalił ^-^ bardzo dobrze ci idzię i oby tak dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział. Baaardzo fajnie rozwija się akcja i muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie postawą Dracona Malfoy'a pomagającego Hermionie. Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę:)
    Pozdrawiam
    Persefona

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowny blog. :)
    ciekawie się zaczyna :D

    zapraszam do mnie : http://ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytałam wszystko jednym ciągiem i w końcu spadłam ze śmiechu z krzesła :D Przy okazji usłyszałam od brata, że jestem nienormalna bo nie mogłam się opanować :) Jutro dodam Cię u mnie do polecanych :) Figlarny uśmiech Hermiony? Coś się szykuje. Nie mogę się odoczekać co. Bardzo podoba mi się, że dodajesz wątek (chyba, że się mylę) Ginny - Blaise i oczywiście lekko mówiąc 'nietypowe' zachowanie Malfoy'a :)
    Pozdrawiam i życzę Ci więcej takkich rozdziałów - Flo :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej! Super notka, mam nadzieje ze mionie sie nic nie stanie. Mam tylko jedno co mi sie nie podoba a sa to skruty typu WS, oczywiscie jak tak ci wygodniej to tak pisz po prostu wedlug mnie wizualnie wyglada lepiej normalnie napisane. :* buziaki

    OdpowiedzUsuń
  20. Draco wspaniale się zachował tylko ciekawa jestem co on tam robił. i te podejrzenia Hermiony co do niego. jest nieufna temu się nie dziwię ale żeby aż tak? Ten sen Hermiony taki realistyczny. mam wrażenie że tym kimś jeszcze był właśnie Draco a zielony promień był przeznaczony oczywiście dla jego kochanej cioteczki. List Harry'ego mnie przeraził czyżby Smierciojady urząziły sobie polowanie?
    co raz bardziej wciąga mnie ta historia

    OdpowiedzUsuń
  21. Coraz lepiej, coraz ciekawiej. Śmierciożercy? Niezbyt ciekawa wiadomość, zwłaszcza, że całą paczką chcą się wybrać do Hogsmeade. Nie wróżę nic dobrego. Ciekawe, czego tym razem będzie chciał od niej tleniony blondyn (tak, jestem pewna, że to Draco). Swoją drogą... Drakuś dostał ostatnio jakimś ciężkim głazem w głowę? Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał... Ale nie mogę napisać, że mi się to nie podoba... Bo byłoby to okropne kłamstwo.

    OdpowiedzUsuń
  22. śmiercioercy? Robi się coraz ciekawiej.
    Lecę czytać dalej,
    Wiaromczyni

    OdpowiedzUsuń