Nie spodziewałam się tylu komentarzy i wejść pierwszego dnia istnienia mojego bloga!
Serdecznie wszystkim dziękuję i zapraszam na kolejny rozdział :))
Mam nadzieję że się spodoba.
PS. Jeśli ktoś polubił mojego bloga, zachęcam do dodania go do ulubionych.
Wtedy już zawszę będziecie na czasie z rozdziałami! :))
PS. Jeśli ktoś polubił mojego bloga, zachęcam do dodania go do ulubionych.
Wtedy już zawszę będziecie na czasie z rozdziałami! :))
***
-Nic Ci nie jest Granger? - zapytał
Malfoy wyciągając rękę w stronę dziewczyny. Ona tylko popatrzyła
na niego spod burzy loków, która opadła jej na twarz,
westchnęła i postanowiła sama się podnieść. Nie miała zamiaru
wdawać się w jakieś chore gierki Ślizgona. -Aż tak odrażająca
jest myśl przyjęcia pomocy ode mnie? - zaśmiał się delikatnie.
Cholera! Miał taki swobodny wyraz twarzy. Wyglądał jak beztroski
chłopiec, a w oczach tańczyły wesołe iskierki. Wyglądał jak nie
on... To nie jest Malfoy, którego przez sześć lat musiała
trawić. To nie ten Draco, który przez sześć lat z niej
drwił, wyzywał i obrażał. -Dziewczyno ooooogarnij się! -
krzyczała jej podświadomość.
-Granger całe wieki będziesz tak
leżeć, czy pozwolisz sobie pomóc? - zapytał, a w jego
głosie słychać było rozbawienie. -Co w tym śmiesznego? Co za
dupek... - mówiła sobie w myślach. Pierwsza próba
podniesienia się niestety nie powiodła się. Nie mogła ruszać
prawą kostką.
-Auuu... - zawyła, kiedy po raz drugi
chciała stanąć na nogi. Draco kilkoma susami pokonał dzielącą
ich odległość i uklękł przy dziewczynie.
-Wszytko ok? - zapytał.
-Tak... Znaczy nie! Chyba skręciłam
kostkę.. - odpowiedziała zmieszana dziewczyna. Nie była pewna
zamiarów Ślizgona. A co jeśli on coś planuje? Może
znowu chce mnie ośmieszyć... - jej
rozmyślenia przerwał jego delikatny na jej kostce. Jej ciało
przeszły ciarki, a w podbrzuszu tańczyły wesoło motyle. -Skoro
moje ciało tak reaguje na jego delikatny dotyk to co byłoby
gdyby... - jej policzki
delikatnie się zaróżowiły na samą myśl jego dłoni na jej
ciele.
-Tak, jest
skręcona. Zaniosę Cię do skrzydła szpitalnego, Pani Pomfrey poda
Ci jakiś eliksir, który przyspieszy regeneracje. -odezwał
się delikatnie. -Zarzuć mi ręce na szyję.
-Cooooo?! -oburzyła
się.
-Zarzuć mi ręce
na szyję Grenger. Inaczej jak mam Cię zanieść do szpitala?
-odpowiedział jej lekko zirytowany reakcją dziewczyny. Spojrzał na
jej zarumienioną twarz zastanawiając się co wywołało te
rumieńce. Uśmiechną się lekko na samą myśl że tylko on mógł
je wywołać.
-Nie ma mowy! Sama
pójdę! -wypowiadając te słowa znowu próbowała się
podnieść, niestety noga zabolała jeszcze bardziej a Hermiona
osunęła się prosto w umięśnione ramiona Dracona.
-Postaw mnie
natychmiast! -serce lwa obudziło się w dziewczynie.
-Uspokój
się. -zganił ją jak małe dziecko. Dziewczyna czuła się
wspaniale w jego ramionach. Jeszcze nikt nie wywołał w niej tak
dziwnych uczuć. Było jej tak dobrze w jego ramionach. Mogła
swobodnie wdychać jego zapach prawdziwego mężczyzny, którym
się stał. Musiała przyznać że był silny. Chyba musiał chodzić
na siłownię czy coś, ale mimo wszytko był Draconem Malfoy'em. Tym
samym, który wyzywał ją od szlam. Musiała walczyć o
resztki swojej dumy, która teraz siedziała w kącie i płakała
nad swoja bezradnością.
-Postaw, albo
zostaniesz fretką na zawsze! -zagroziła mu złowrogo dziewczyna.
Bezskutecznie próbowała się oswobodzić z jego rąk.
-Przestań
walczyć i tak Cię nie postawię, póki nie dojdziemy do
skrzydła szpitalnego. -powiedział szorstko. -To już
bardziej Malfoy, którego znam. Jeszcze
raz spróbowała wyrwać się z jego uścisku.
-Boże Grenger
jesteś taka irytująca! -zirytowany Malfoy miał taki słodki wyraz
twarzy. Oczy przybrały jakby ciemniejszy kolor, na ustach błądził
cień uśmiechu i zadowolenia.
-Vice versa.
-odpowiedziała i westchnęła z rezygnacją. Nigdy w życiu nie
wygra z jego mięśniami. Nagle poczuła że jego uścisk się
poluźnił, orientując się że są na miejscu. Chłopak delikatnie
położył Hermione na jednym z łóżek. Miona poczuła lekkie
ukłucie w sercu, kiedy ją puścił. Mogłaby spędzić wieczność
w jego ramionach...
-Nie
martw się jeszcze nigdzie nie idę. Ktoś Cię musi odprowadzić na
kolację i do dormitorium. -puścił jej oczko. Czuła się
zażenowana całą sytuacją. Oblała się rumieńcem. -Skąd
on wie o czym myślę? Głupi Malfoy!
-Cóż się
panience stało? -zapytała zatroskana Pani Pomfrey
-Poślizgnęłam
się na schodach i chyba skręciłam kostkę. -odpowiedziała zwięźle
-Niech no
spojrzę... -pielęgniarka dotknęła jej kostki. -Faktycznie
paskudne skręcenie. Zaraz podam Ci jakiś eliksir, który
pomoże w regeneracji, ale mimo to zalecam byś oszczędzała nogę
kilka dni.
-Ale ja muszę
pomagać przy porządkach przed rozpoczęciem roku! -dziewczyna
zaprotestowała. Jeszcze było tyle roboty, a ona ma leżeć w łóżku?
-Nie ma mowy! -dodała.
-Przykro mi panno
Granger, ale jeśli będzie trzeba zostawię panią tu w szpitalu,
chyba że obiecasz przystopować i maksymalnie oszczędzać nogę.
-powiedziała Pani Pomfrey z delikatnym uśmiechem, podając
dziewczynie eliksir. Hermiona wypiła duszkiem płyn i skrzywiła się
na jego metaliczny posmak. Usłyszała cichy śmiech Malfoya. Można
było się tego spodziewać. Zaraz zaczną się wyzwiska, drwiny...
Była już gotowa na jego atak, ale nic takiego się nie działo. Po
prostu się śmiał.
-Co Cię tak
śmieszy? -zapytała ostro
-Ty! -odpowiedział
starając się ukryć uśmiech błądzący po jego ustach.
Bezskutecznie.
-Co we mnie takiego
śmiesznego?! -Miona była jeszcze bardziej wkurzona. Na siebie, na
niego, na Ginny. Gdyby poszła z nią do dormitorium nie musiała być
skazana na łaskę Ślizgona... Cóż za okropny wieczór.
Chłopak podszedł do łóżka i już zbierał się by ja
podnieść kiedy ona zaprotestowała.
-Co robisz?
-Podnoszę Cię...?
-Pójdę
sama.
-Masz skręconą
kostkę! -powoli tracił cierpliwość do tej dziewuchy.
-Wypiłam eliksir,
mam usztywnienie na niej, więc nic mi nie jest!
-Nie pozwolę Ci
samej iść!
-Ty nie masz nic do
gadania. -odpowiedziała dumnie powoli zsuwając się z łóżka.
Kostka jeszcze ją bolała, ale da sobie radę.
-Jesteś pewna?
-Ttttaak.
-Więc chociaż
pozwól mi się odprowadzić do wielkiej sali. -jego oczy były
tak głębokie, że po jej plecach przeszły ciarki. Mierzyli się
tak chwilę wzrokiem, po czym dziewczyna grzecznie odpowiedziała.
-Dobrze. -i podając
mu rękę ostrożnie wstała. Objął ja w talii a ona się na nim
wsparła by nie upaść. Była całkiem zadowolona z obrotu sprawy.
Znowu mogła być blisko niego. Draco wolnym krokiem ruszył w stronę
wielkiej sali. Był sporo od niej wyższy. Szli w ciszy, co zupełnie
im nie przeszkadzało. Kiedy doszli do wielkiej sali nagle wszyscy
zwrócili swoje oczy w ich kierunku. Hermiona oblała się
szkarłatnym rumieńcem modląc się by teraz ziemia się rozstąpiła
i ją wciągnęła. Niestety ku jej rozczarowaniu nic takiego się
nie stało, wręcz przeciwnie. Draco dalej jej nie puszczał, tylko
skierował się do stolika Gryfonów. Kiedy dotarli do jej
przyjaciół chłopak ją niechętnie puścił, zmierzył
wszystkich wzrokiem i uśmiechnął się drwiąco. Wyglądali jakby
zobaczyli ducha. Usta rozchylone, oczy wielkie jak spodki.
-Dzięki za pomoc.
-burknęła Hermiona, odwróciła się od niego i usiadła
między Luną i Ginny.
-Nie ma za co.
-odpowiedział arogancko. -Stary Malfoy wrócił. Tak, to
był Malfoy, którego znała. Odwrócił się i
ruszył w stronę swojego stołu. Jeszcze chwilę trwało zanim ktoś
się odezwał. Tym kimś był Nevill.
-Co to było?
-zapytał dalej oszołomiony chłopak.
-Upadłam ze
schodów... -zaczęła mówić, ale rudowłosa
przyjaciółka jej przerwała
-Czy on Cię z nich
zrzucił?! -oburzyła się -Ja mu dam! Głupia, ślizgońska świnia!
-Spokojnie Gin!
Nikt mnie nie zrzucił... właściwie to on mi pomógł.
-odpowiedziała zawstydzona Miona
-Wiedziałam że
kryje się w nim normalny chłopak. -powiedziała swoim marzycielskim
tonem Luna
-Ty w każdym
widzisz dobrego człowieka. -skwitował delikatnie Nevill
-To chyba dzięki
tym okularom. -odpowiedziała wskazując na swoje wielkie, różowe
okulary. -Pozwalają zobaczyć wszystkie dobre cechy człowieka.
Nawet te głęboko skrywane. -odpowiedziała z dumą, że to właśnie
ona posiada te okulary.
-Jak to Ci pomógł?
-nie dowierzała Ginny.
-Zaniósł
mnie do skrzydła szpitalnego, a potem odprowadził tu. Koniec
historii. A teraz pozwólcie że zjem. -odpowiedziała i
zabrała się za jedzenie. Ginny odwróciła głowę by zerknąć
na stół Ślizgonów i zauważyła że obserwuje ją
Zabini. Kiedy ich oczy się spotkały na jego usta wpłynął wielki
uśmiech i puścił jej oczko. Dziewczyna zmierzyła go złowrogo
wzrokiem, po czym przeniosła oczy na Dracona, który akurat
podniósł wzrok. Patrzyli sobie tak w oczy, po czym dziewczyna
jeszcze raz spojrzała w oczy Blaisa. Draco na twarzy dziewczyny
widział żądze krwi. Miał wrażenie że zaraz rzuci się na jego
przyjaciela, natomiast całe ciało Blaisa krzyczało -No dalej mała!
Podejdź zobaczymy co się stanie! Na jego ustach gościł szeroki,
szczery uśmiech. Draco tylko kilka razy widział ten uśmiech.
Zazwyczaj był on skierowany do jego matki, nigdy do dziewczyny. Oj
coś tu się działo...
Po kolacji Hermiona
wspierając się na ramieniu Nevilla, wraz z Ginny udała się do
dormitorium. Od razu pokuśtykała do łazienki. Nalała sobie do
wanny gorącej wody, dolewając płynu do kąpieli o zapachu mleka i
miodu. Rozebrała się i weszła do wanny. Jej ciało powoli się
odprężało. Czuła się naprawdę zmęczona. -To był dziwny
dzień - podsumowała -Jak dobrze że już się
kończy...Wszystkie smutki, obawy odeszły w niepamięć. Teraz
liczyła się tylko ta przyjemna chwila... Dziewczyna rozkoszowała
się ciepłem, delikatnym zapachem unoszącym się w powietrzu.
Kiedy woda stała się chłodna, leniwie wyszła z wanny ubierając
się w swoją puchatą piżamę.
-Wreszcie! Dłużej
nie mogłaś tam siedzieć? -zaśmiała się Ginny siedząc na swoim
łóżku
-Niestety nie mamy
podgrzewanej wanny. -odgryzła się Miona i pokazała przyjaciółce
język.
-Wtedy nigdy byś
nie wyszła z łazienki. -zaśmiała się ruda
-Trafne
spostrzeżenie. Dobra idź się już kąpać bo nigdy nie pójdziemy
spać.
-Dobra, już dobra.
Idę. -kiedy ruda weszła do łazienki, Hermiona dokuśtykała do
swojego łóżka i położyła się w nim, przykrywając
kołdra. Po chwili już odpłynęła do krainy snów, pragnień
i marzeń...
Krzyczała ile sił w płucach, ale
bezskutecznie. Nikt nie chciał jej pomóc. Nagle poczuła
przeszywający ból w swoim policzku. Otworzyła oczy zapłakane
od łez i zobaczyła twarz Bellatrix. Ręcę miała związane nad
głową, nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Wisiała bezwładnie,
cała w swojej krwi, płacząc, ale nikt jej nie słyszał. Nikt nie
spieszył jej z pomocą... Do jej uszu dobiegł przeraźliwy śmiech
Belli. Coraz bardziej płakała... Była przerażona... Chciała
umrzeć.
-Szlama! Szlama! Szlama! Zamknij się
bo na drugie ręce, również będziesz miała to napisane!
-Bella wykrzyczała jej w twarz. Ręka Hermiony płonęła... Nagle
zobaczyła coś. Był tu ktoś inny rozbłysło zielone światło, a
ona...
Hermiona obudziła
się oblana zimnym potem. Zerknęła za okno i zorientowała się że
już poranek. Ucieszyła się przez chwilę że nie musi już
zasypiać i przez następne godziny nie grożą jej koszmary. Kostka
już ją tak nie bolała, co ją bardzo ucieszyło. Cichutko
pokuśtykała do szafy, a potem do łazienki by się ubrać. Umyła
się i szybko włożyła na siebie białą bokserkę, siwą bluzę i
siwe spodnie z dresu. Na nogi założyła trampki i wymaszerowała z
łazienki. Za oknem zobaczyła sowę, więc szybko jej otworzyła.
Odpięła od jej łapki list, zerknęła na adresata i uśmiechnęła
się. To list od Harrego. Opadła na swoje łózko, szybko
otwierając list by przeczytać co słychać w 'wielkim świecie'.
Czołem Hermiono!
Co u Was słychać?
Razem z Ronem jesteśmy zachwyceni tą robotą!
W końcu możemy bawić
się w detektywów, czyli to co najbardziej lubimy i nam za to
płacą!
Życie jak w Madrycie!
Ron powoli się
wyrabia. Już nie jest taką ciapą jak na początku.
Oj było się z czego
pośmiać, ale to nie dlatego piszę.
Niech ten list zostanie
na razie w tajemnicy. Nikt nie może się o nim dowiedzieć, ponieważ
zaraz przekażę Ci nieoficjalne wiadomości. Po przeczytaniu
koniecznie zniszcz ten list!
Ostatnio z Ronem
wpadliśmy na trop śmierciożerców.
O Boże...
Śmierciożercy...
W Londynie zostały
zamordowane dwie czarownice mugolskiegio pochodzenia. Podejrzewany że
są w to zaplątani śmierciożercy, ale ministerstwo nie chce
jeszcze niczego głośno mówić.
Dla mnie to idiotyzm!
Powinni ostrzec czarodziei mugolskiego pochodzenia!
Hermiono, proszę
uważaj na siebie! Nie wpadaj w żadne kłopoty i trzymaj się blisko
zamku bo tak będziesz bezpieczna. Robi się nieciekawie... proszę
uważaj na siebie.
Jak będę coś więcej
wiedzieć, dam Ci znać!
Harry
Hermiona jednym
zaklęciem zniszczyła list. Czuła jak z jej twarzy odpływa cała
krew. Śmierciożercy powrócili. Jej sny przybierały
rzeczywiste kształty... Serce jej waliło, a we krwi płynęło
czyste przerażenie.
-Coś ty taka
blada? -Ginny wyszła z łazienki i od razu skierowała się do Miony
-Nic, zamyśliłam
się. Idziemy na śniadanie? -Miona starała się przybrać wesoły
wyraz twarzy i chyba jej to się udało, ponieważ Ginny uśmiechnęła
się i ruszyła w stronę drzwi. Dziewczyny zeszły do wielkiej sali,
od razu kierując się do swojego stołu. Na sali było pusto, ich
kroki odbijały się echem od ścian. Usiadły na swoich miejscach i
od razu nalały sobie kawy. Hermiona starała się nie myśleć o
liście, który dostała od Harrego. Musiała być silna. Jeśli
będzie musiała stawić czoła śmierciożercą musi być silna i
twarda. Cisze przerwały kroki dochodzące ze strony drzwi. Obie
dziewczyny popatrzały w tamtą stronę.
-Cześć Ginny.
-odezwał się Blaise, a na jego twarzy pojawił się delikatny
uśmiech. -Hermiono. -skinął głowę w jej stronę.
-Cześć.
-odpowiedziała i delikatnie się uśmiechnęła. Zerknęła na swoją
przyjaciółkę, który znowu miała minę seryjnego
mordercy. Po chwili jej twarz złagodniała a ruda odpowiedziała
suche 'Hej' w jego kierunku i wróciła do jedzenia. Uczniowie
zaczęli się schodzić, a sala zaczynała tętnić życiem.
-Cześć Wam! Co wy
tak dziś wcześnie? -przywitał się miło Dean
-Hermiona bawi się
w porannego ptaszka. -zaśmiała się Ginn
-Kto rano wstaje
temu Pan Bóg daje! -skwitowała to Luna, która właśnie
dosiadała się do stołu.
-To co dziś
robimy? -zapytała Ginn
-Może wybierzemy
się do Hogsmeade? -zaproponowała Miona
-Tak to jest super
pomysł! -ucieszyła się Luna
-W takim razie
widzimy się o 10 pod WS? -zapytała Ginny wstając od stołu
-Okey!
-odpowiedziała Luna. Hermiona podniosła się i z pomocą Ginny
ruszyła w stronę wyjście z WS.
-Czekajcie!
-usłyszały wołanie. Odwróciły się i ze zdziwieniem
patrzyły na postać, który właśnie się do nich zbliżała.
Na twarzy Miony pojawił się wielki, figlarny uśmiech...
***
Tak się właśnie czuję mając ponad 400 wyświetleń i 39 komentarzy w ciągu pierwszych 24h bloga !
Pozdrowionka i krwawy buziak od wampirka :*
Ze względu ma ilość komentarzy zarezerwuję sobie miejsce piersze
OdpowiedzUsuńF.
Jest cuuudnie. Pisz nową notkę.
UsuńFinte
wojna-zartow.blogspot.com
Za chwilę będziesz miała 100 tys wyświetleń i po 300 komentarzy pod każdym postem - wróżę Ci to jak Terlawney :) Pozdrawiam i czekam na next!
OdpowiedzUsuńVenetiia
Czekam na następny rozdział. Narazie blog bardzo mi się podoba. <33
OdpowiedzUsuń~ Julia ;-D
Bardzo dobrze czyta mi się Twoje opowiadanie;) Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńPowodzenia:)
Pozdrawiam,
Yumiko
Kiedy nastepny rozdzial? Serio, to byly chyba 3 najszybciej dodane notki w historii. Poza tym juz zazdroszcze Hermionie! No i pytanie, co sie teraz wydarzy???
OdpowiedzUsuńMiona !!! Wychodzisz z zamku wiedząc co ci grozi ????!!!! Cudowna notka <3
OdpowiedzUsuńWeny
Uwielbiam tego bloga !!! Kce nowy rozdział tu i teraz ! <3
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny?? nie moge się doczekać!! :D
OdpowiedzUsuńKolejny wspaniały rozdział:) Akcja się rozkręca:) Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czekam na nowy rozdział bardzo, bardzo niecierpliwie. Piszesz naprawde świetnie. ;D
OdpowiedzUsuńśmierciożercy?robi się coraz ciekawiej !
OdpowiedzUsuńOczywiście arystokrata Draco przed liczniejszym gronem osób musiał wrócic do swojej arogancji.
Wiedziałam,że Blaise zacznie się kręcić koło Ginny,ale to dobrze-jakaś akcja!
Gratuluje Ci tyle wejśc i komentarzy i lekko zazdroszcze,ale co tam : )
Nie wiem czy Cie to zainteresuje,ale dzisiaj pojawi się kolejny rozdział u mnie,gdyż postanowiłam,iż dokonczę historie...ale,założe kolejnego i na dniach blog pojawi się w swiecie blogspota : )
Miełej soboty,wampirku!
caroline xo
super blog! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;***
OdpowiedzUsuńAAAA Super :DCzekam na nexta Daria :D
OdpowiedzUsuńRozwalił mnie ten rozdział . i to pozytywnie .
OdpowiedzUsuńmasz .. dość oryginalny pomysł prowadzenia bloga :) fajnie !
Przedstawiłaś Draco zupełnie inaczej niż pani Rowling ;) niezmiernie się cieszę , że nie jest egoistycznym dupkiem , oczywiście za przeproszeniem ;)
jestem zdumiona twoim blogiem i trafia on do moich ulubionych :)
pozdrawiam , czekam na następną notkę i życzę ci niezmiernie dużo dużo dużo weny :)
ah i te twoje słowa na końcu z fotką Malfoya ;D padłam
UsuńNotka pojawi się jutro :))
Usuńooo , jak bardzo się cieszę ! dziękujemy :)
Usuńcudo :) " oj coś tu się dzieje" ten komętarz mnie rozwalił ^-^ bardzo dobrze ci idzię i oby tak dalej ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Baaardzo fajnie rozwija się akcja i muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie postawą Dracona Malfoy'a pomagającego Hermionie. Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Persefona
cudowny blog. :)
OdpowiedzUsuńciekawie się zaczyna :D
zapraszam do mnie : http://ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com/
Przeczytałam wszystko jednym ciągiem i w końcu spadłam ze śmiechu z krzesła :D Przy okazji usłyszałam od brata, że jestem nienormalna bo nie mogłam się opanować :) Jutro dodam Cię u mnie do polecanych :) Figlarny uśmiech Hermiony? Coś się szykuje. Nie mogę się odoczekać co. Bardzo podoba mi się, że dodajesz wątek (chyba, że się mylę) Ginny - Blaise i oczywiście lekko mówiąc 'nietypowe' zachowanie Malfoy'a :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci więcej takkich rozdziałów - Flo :*
Kocham <3
OdpowiedzUsuńWeny,
CaRiNo
Hej! Super notka, mam nadzieje ze mionie sie nic nie stanie. Mam tylko jedno co mi sie nie podoba a sa to skruty typu WS, oczywiscie jak tak ci wygodniej to tak pisz po prostu wedlug mnie wizualnie wyglada lepiej normalnie napisane. :* buziaki
OdpowiedzUsuńDraco wspaniale się zachował tylko ciekawa jestem co on tam robił. i te podejrzenia Hermiony co do niego. jest nieufna temu się nie dziwię ale żeby aż tak? Ten sen Hermiony taki realistyczny. mam wrażenie że tym kimś jeszcze był właśnie Draco a zielony promień był przeznaczony oczywiście dla jego kochanej cioteczki. List Harry'ego mnie przeraził czyżby Smierciojady urząziły sobie polowanie?
OdpowiedzUsuńco raz bardziej wciąga mnie ta historia
Coraz lepiej, coraz ciekawiej. Śmierciożercy? Niezbyt ciekawa wiadomość, zwłaszcza, że całą paczką chcą się wybrać do Hogsmeade. Nie wróżę nic dobrego. Ciekawe, czego tym razem będzie chciał od niej tleniony blondyn (tak, jestem pewna, że to Draco). Swoją drogą... Drakuś dostał ostatnio jakimś ciężkim głazem w głowę? Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał... Ale nie mogę napisać, że mi się to nie podoba... Bo byłoby to okropne kłamstwo.
OdpowiedzUsuńśmiercioercy? Robi się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej,
Wiaromczyni
Twój blog jest super ;D
OdpowiedzUsuń