piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział pierwszy


Serdecznie dziękuję za tak miłe powitanie i tyle komentarzy! Nie spodziewałam się tego! Jeszcze raz dziękuje! 

PS. Jeśli widzicie błędy dajcie znać ;)

***

Rozdział pierwszy

-Miona! Gdzieś ty tyle czasu była?! Martwiliśmy się o Ciebie! - zaczęła bombardować ją słowami Ginny. 
-Na naszym wzgórzu. Musiałam się wyciszyć. - odpowiedziała grzecznie, z delikatnym uśmiechem Hermiona. Już po chwili włączyła się do gorącej dyskusji na temat mugolskich wynalazków. Luna uważała że  telewizory są fascynujące, natomiast Nevill wręcz przeciwnie. Powiedział swojej dziewczynie że są zabójcami czasu, mózgu i wrodzonej wrażliwości na piękno. Hermiona przyznała mu racje, ale Luna nie odpuszczała. Dyskusja trwała w najlepsze, kiedy podszedł do nich Filch i oznajmił że potrzebni są na błoniach. Grupa przyjaciół dokończyła posiłek i razem poszli na błonia, gdzie była jedna wielka składowania gruzu, pozostałości murów oraz inne zniszczone części zamku do usunięcia. Krzątało się tam kilku Puchonów, dwóch Krukonów i cała grupa Śizgonów. Hermiona dalej nie mogła uwierzyć jak byli zaangażowani w odbudowę zamku. W głębi serce podziwiała ich, za to że mimo upokorzeń jakie co rusz na nich czekały, ze strony uczniów innych domów, oni dalej kroczyli dumnie i pomagali w zaparte. Odwalili kawał dobrej roboty, ale mimo to pozostawali uczniami domu Węża. Byli aroganccy, zadumani w sobie i wredni. No cóż... nie wszystkich można zbawić.
-Wy dwie - wskazał na Mione i Ginny - zajmijcie się tymi kolumnami. Przenieście je do kontenera o tam – Filch wskazał im mały kontener po ich prawej stronie. -Jest zaczarowany, więc wszytko tam się zmieści. Zabierajcie się do roboty! - pogonił ich. Miona i Ginny postanowiły zacząć od najmniejszej. Zaklęciem roztrzaskały je na mniejsze kawałki i za pomocą różdżek przenosiły do kontenera. Dziewczyny śmiały się i żartowały. Nawet się nie zorientowały kiedy skończyły swoją robotę. Spoglądając na błonia Hermiona zauważyła że Teodor Nott i kilku Ślizgonów wciąż coś sprzatają.
-Może im pomożemy? - Hermiona sama nie wierzyła że o to pyta. Spojrzała na Ginny, która oczy miała jak dwa spodki.
-Chcesz im pomagać?! Pomagać w czymś do czego sami się przyczynili?! - krzyknęła. Po chwili rudowłosa zorientowała się że wszystkie oczy skierowane są w jej stronę. Na jej policzkach pojawiły się szkarłatne rumieńce.
-Dobry pomysł!! Ginny może pomogłabyś mi z tym tu kawałkiem muru? - krzyknął z wielkim uśmiechem Teodor Nott. Dziewczyna spojrzała w jego stronę, po czym przeniosła wzrok na swoją przyjaciółkę i znów na chłopaka, który zachęcająco pomachał jej ręką.
-No idź! - zaśmiała się Hermiona, widząc reakcje rudej. -Ja zajmę się tym tu. -wskazała na kupę gruzu. Ginny posłała jej wrogie spojrzenie i dumnie niczym paw powędrowała w kierunku Notta. Niestety pech chciał że Gryfonka w całej swej dumie zapomniała, że przebywa na istnym pobojowisku i potknęła się o kawałek betonu.
-Kur... -przeklnęła przygotowana do bliskiego spotkania z ziemią, poczuła że coś ją ratuje od upadku. Oszołomiona spojrzała w górę i natknęła się na ciemne oczy. Po chwili, kiedy jej mózg zaczął kontaktować przypasowała oczy do właściciela i jak poparzona chciała odskoczyć, ale coś ją zatrzymało. Jej ramiona tkwiły w stalowym uścisku chłopaka.
-Dziękuję za pomoc Zabini, ale nic tak nie poprawiłoby Ci humoru jak mój widok z zębami wbitymi w trawę! - fuknęła na niego, a on jedynie się roześmiał.
-Nie ma za co! Zawsze do usług. - odpowiedział z uśmiechem i dopiero po chwili puścił ramiona dziewczyny. Hermiona widząc tę scenę o mało nie umarła ze śmiechu. Ginny w locie, Zabini prawie lecący na skrzydłach by ją uratować i reakcja Ginny! Istna komedia! Jeszcze raz zerknęła w ich stronę i postanowiła zająć się kawałkiem betonu, który leżał pół metra od jej stóp. Schyliła się do niego i usłyszała najbardziej męski głos, który tak dobrze znała.
-Uważaj Granger bo jeszcze sobie coś zrobisz. - właścicielem głosu był nie kto inny jak Draco Malfoy. Podniosła głowę i spojrzała w jego oczy. Ton jego głosu był spokojny, delikatny... -Chwila moment! Przecież to Draco Malfoy! On nie odzwya się delikatnie do Szlam! -skarciła się w myślach.
-Od kiedy tak Ci zależy na Moim zdrowiu? - odpowiedziała spokojnym, ale buntowniczym tonem.
-Kto powiedział że mi zależy? Nie chcę po prostu żeby coś Ci się stało na moim terenie do ogarnięcia. - odpowiedział arogancko. Dziewczyna zgromiła go wzrokiem, po czym schyliła się po kawałek betonu, chwyciła go w swoje ręce i powędrowała w stronę kontenera. -Cholera... On wcale nie jest taki lekki na jakiego wygląda. Dasz rade Hermiona! Nie poddawaj się. Nie teraz kiedy starasz się pokazać wyższość nad arystokratycznym dupkiem! Cholera, cholera, cholera... - sama siebie gromiła za ten jakże głupi pomysł. -Dam radę! Dam radę! Dam radę! - powtarzała jak mantrę. Jeszcze kilka kroków i pozbędzie się tego ciężaru. Podeszła do kontenera i z ulgą wrzuciła tam kawałek betonu. Odwróciła się w kierunku Malfoya, który się na nią gapił z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Hermiona uniosła głowę, wypięła pierś do przodu i posłała mu swój najdumniejszy uśmiech jaki miała. -No to pokazałam dupkowi kto tu rządzi! - cieszyła się w środku jak mała dziewczynka, z własnego pokazu siły. Blondyn uniósł tylko brew i delikatnie się uśmiechnął. Nie wierzyła swoim oczom! To nie był byle jaki uśmiech. To był uśmiech szczerze rozbawionego Malfoya z pokazu siły dziewczyny, a nie związany z drwinami z niej. Mionie mina zrzedła na ten widok. Pierwszy raz się do niej uśmiechnął jak normalny człowiek. Pierwszy raz w życiu nie skomentował tego, ani nie odezwał się głupio wyzywając ją od szlam. -Zapamiętać by zapisać ten dzień w kalendarzu! - zaśmiała się jej podświadomość. Uśmiechnęła się jeszcze raz, tym razem delikatniej i dalej sprzątała „Ślizgoński kawałek błoni”. Reszta pracy upłynęła w miłej, ale napiętej atmosferze. Jednak to dość dziwne że Ślizgoni przyjmują pomoc Gryfonów w porządkach na ich kawałku błoni. Kiedy słońce zaczęło zachodzić usłyszeli od Filcha że na dziś wystarczy. Dziewczyna ucieszyła się że będzie mogła wrócić do dormitorium i poczytać jeszcze książkę.
-Idziemy? - uśmiechnęła się do Ginny, która właśnie zmierzała w jej stronę.
-Tak, jasne. - odpowiedziała złowrogo rudowłosa. Dziewczyny w ciszy szły w kierunku swojego domu. Miona postanowiła przerwać tę niezręczną ciszę.
-Jak Ci się pracowało? - zapytała swobodnie.
-Świetnie! Po prostu świetnie! Cały zamek teraz będzie o mnie plotkował, jaka to jestem niezdara! Wielkie dzięki! - wysyczała Ginny
-Oj przestań. Przecież nic się nie stało! Zabini Cię w porę uratował. - odpowiedziała. -Zresztą żałuj że nie widziałaś jak pędził Ci na pomoc, kiedy zauważył że upadasz. - zaśmiała się Miona. Ginny była dalej wściekła. -No nic kochana! Skoro nie jesteś dziś rozmowna, pozwól że pierwsza udam się do łazienki wykąpać.
-Jasne. - skomentowała panna Weasley. -Właściwie to ja już pójdę na kolację. Jak się wykapiesz dołącz do mnie. - odpowiedziała nieco łagodniej Ginny i ruszyła w kierunku Wielkiej Sali. Hermiona tylko wzruszyła ramionami i udała się do dormitorium. Weszła na schody i czekała aż ustawią się w odpowiednim miejscu. Schodząc z nich w dół, potknęła się i upadła na ziemi tuż przed obrazem Grubej Damy. Pech chciał że akurat na korytarzu pojawił się jeszcze ktoś.

33 komentarze:

  1. super rozdział fajnie że szybko dodałaś
    Jeżeli chodzi o błędy to mimo że nieznam się wooogóle na ortografi to np. literówek niebyło żadnych i to też się liczy
    Czekam na NN :)
    Pozdrawiam
    Pisarka-Mel

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, świetna notka szkoda tylko, że skończyłaś w takim momencie :) Jeśli chodzi o błędy to znalazłam (chyba) jeden- przy opisywaniu Ślizgonów napisałaś, że byli zadumani w sobie zamiast zadufani-no chyba, że to zamierzone.
    Dzięki za powiadomienie i przy okazji odpowiem na Twoje pytanie, że notka się właśnie pojawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czegoś takiego jak zadumani w sobie!

      Najpierw nauczcie się pisać poprawnie, a potem zabierajcie się za pisanie słit blogasków...

      Usuń
    2. wg wujka google jednak takie coś istnieje, ale specjalistką nie jestem :P jeśli jestem w błędzie, proszę o oświecenie mnie.

      http://megaslownik.pl/slownik/synonimy_antonimy/26421,zadumany

      Poza tym, nic słitaśnego tu nie widzę.
      Zwyczajowo pozdrawiam.

      Usuń
    3. Dokładnie... poza tym... każdemu mogą przytrafić się błędy, przejęzyczenia itp. więc z łaski swojej daruj i daj nam czytać ten 'słitaśny blogasek' bo z tego co tu widzę większości się podoba, pomimo iż to początkująca pisarka :)

      Usuń
  3. Kurde w takim momencie skończyłaś :) świetny rozdział . czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. haha no włąśnie w takim momencie :D no ale rozdział świetny haha a jak Zambini ratował Ginny hehe :D przez korytarz penie szedł albo Malfoy albo Zabmini ale nie wiem się okaże <3 dodaj szybko nowy rozdział :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ! Czekam na dalsze wpisy i zapraszam do siebie : http://dramione-gigi.blogspot.com/ Szkoda że w takim momencie skończyłaś... Dodawaj szybko nowy rozdział, nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wamplove - wiesz, że to ta plagiatorka mojego rozdziału? Na nowym blogu znów spisała kilka zdań ze mnie - i to identycznych, a na dodatek dodała twój link do czytanych - uważaj, żeby Ci też czegoś nie ukradła z twojej twórczości :) Moją sprawą już zajęły się odpowiednie organy, ale nie chciałabym by i Ciebie to spotkało :) Buźki...

      Usuń
    2. dzięki za informację! :))

      Usuń
  6. nie pech chciał,tylko wredny wampirek,który dodał strasznie krótki rozdział :c
    Zaciekawiła mnie postawa Draco- z jednej strony miły,z drugiej nadal wyrafinowany ślizgon.
    Nie znalazłam błędów,zresztą ja ich nie szukam,chyba że same się rzucą w oczy *rozumiesz?:)*
    Ginny i Blaise- ostatnio się zastanawiałam,czy nie zacząć pisać historii o nich....sama nie wiem,ciekawe by wyszło opowiadanie...jednak mam nadzieję,że ładnie ich przedstawisz w swoim opowiadaniu!
    Po raz drugi dzisiejszego dnia,miłego weekendu!
    lots of love,Caroline : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny, tylko szkoda, że taki krótki i jak mogłaś skończyć w takim momencie :( Z niecierpliwością czekam na następną notkę. Pozdrawiam i dużo weny Ci życzę. :*
    XoXoXo
    Ps. Dziękuję za poinformowanie o nowym rozdziale :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem tak : mnie wolno kończyć w niespodziewanych momentach... Ale innym tego nie polecam! To takie frustrujące... :D Normalnie nie dziwie się Wam teraz, że zawsze narzekacie - JA chcę już znać ciąg dalszy i wiedzieć kto pojawił się na korytarzu! Pisz szybko! :) Dużo Weny i Powodzenia! :)
    Venetiia
    PS. Też Cię Uwielbiam - a już zwłaszcza pomysł na tę historię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. specjalnie dla Ciebie skończyłam w takim momencie! :D
      teraz już wiesz jak to jest jak każesz nam czekać lata świetlne na nowy rozdział :D

      Usuń
  9. Rozdział cudowny, ale dlaczego taki krótki? Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krótki ponieważ nie wiedziałam jak przyjmiecie tę historie :)
      następny rozdział pojawi się w weekend :)

      Usuń
  10. Super rozdzial jutro ma byc nastepny :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział cudowny, tylko trochę krótki. Mam nadzieje, że szybko dodasz następny, bo już nie mogę się doczekać, kiedy dowiem się, kto tam był... Bardzo podobał mi się scena z uratowaniem Ginny przez Blaise. Fajnie to opisałaś. Jeszcze chciałabym podziękować za poinformowanie mnie o rozdziale, więc DZIĘKI. Tak poza tym powodzenia w pisanie i pozdrawiam
    Bloom

    OdpowiedzUsuń
  12. Suuuper ! Nie moge sie doczekać kolejnej części ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wamplove, zaciekawiłaś mnie swoim opowiadaniem. Podoba mi się twój styl pisania. Fajnie, że postanowiłaś podzielić się z nami swoją twórczością : )
    Ginny jak się denerwuje to jest taka słodka! Hahaha, już ją uwielbiam. : D Rozśmieszyła mnie jej reakcja, jak Blaise ją uratował przed upadkiem : ) Och, ten Blaise : )
    Czyżby to Draco pojawił się na korytarzu? : ) Szkoda, że przerwałaś w takim momencie : )

    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. : )
    Pozdrawiam Lily M : D

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam;) całkiem zgrabny początek historii;) błędów nie widać, styl bardzo fajny, zabawny;) ale strzeż się, bo z tym bardzo łatwo przesadzić;) ciekawie się zapowiada;) pozdrawiam i weny życzę, Justyna

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie fajnie :) Zostaję <3 Co wy wszyscy macie z kończeniem w takich momentach ?!
    Weny Alicja

    OdpowiedzUsuń
  16. ojeeej ♥
    czyżby szykował się dodatkowy paring ? blaise + ginny ?
    razem z dramione są to moje ulubione pary :)
    a rozdział ?
    świetny ! zaczynam czytać twojego bloga bo jest naprawdę swietny !

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytam dalej. Super blog, kochana :**

    Weny.
    CaRiNo

    OdpowiedzUsuń
  18. nie mam pojęcia dlaczego dopiero teraz ale na szczęście udało mi się zajrzeć. zastanawia mnie ta wrogość Ginny do Zabiniego. nie podałaś jakiegoś konkretnego powodu niechęci a jest aż namacalna. fajnie się zaczyna na prawdę fajnie. dlatego lecę dalej pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Zabini lecący na pomoc pięknej rudowłosej damie, która zamiast podziękować i ucałować delikatnie w policzek rzuca ciętymi tekstami, Malfoy, który widocznie zmienił się po wojnie i na dodatek ślizgoni pozwalający sobie pomóc... Zaczęłaś z grubej rury, nie powiem (napiszę), że nie, ale mi osobiście bardzo to przypadło do gustu. Mam nadzieję, że Zabini będzie pojawiał się częściej, bo powoli staje się moją ulubioną postacią :) Lecę więc czytać dalej, mam trochę do nadrobienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. dopiero teraz znalazłam czas, żeby wstąpić na tego bloga i musze przyznać, że to był wielki błąd.. że wcześniej nie pofatygowałam się tu zaglądnąć. świetnie piszesz, by tak dalej, nowy blog również świetnie się zapowiada, Vampirku!

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajnie się czyta, upadek Ginny był dość... widowiskowy, poskladałam się ze
    śmiechu.
    Czytam dalej
    Wiarołomczyni

    OdpowiedzUsuń
  22. Czy tylko mi sie ciężko czytało te ciemne litery ? No, ale wracając do rozdziału, upadek Ginni i to jak uratował ją Zabini, cudne. Ten jej charakterek, ale że Ślizgoni zgodzili się na pomoc Gryfonów to sie dziwie, a Draco widocznie zmienił sie po wojnie. Dobrze że jednak zdecydowałam sie na przeczytanie też tego bloga.
    nikKT

    OdpowiedzUsuń
  23. Chciałam przeczytać twojego bloga, bo tyle co go znalazłam, ale nie moge, bo słabo widać. Prawie w ogóle. Jeśli możesz to zmień kolor czcionki. Z góry dziekuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Na telefonie nie da się przeczytać tego rozdziału. :C Zmień czcionkę na białą.

    OdpowiedzUsuń