czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział osiemnasty.

Dobry wieczór. Po długiej przerwie przychodzę do Was z nowym rozdziałem :) Mam nadzieję, że się spodoba. Bardzo przepraszam, za tak długi czas oczekiwania, ale moja wena wyjechała na Karaiby i się opala, popijając drinki... Wredna wena. Na szczęście mam takiego kochanego Veniika, która wspaniale mnie motywowała do pisania tego rozdziału. Dziękuję :* Gdyby nie ty i pewne wtargnięcie, pewnie jeszcze długo ten rozdział nie powstałby. 
A szczęśliwą osiemnastkę dedykuję wszystkim wiernym i mniej wiernym czytelnikom! 

Zapraszam do zadawanie pytań na : http://ask.fm/wamplove

Buziaki, wampirek :*

***

Coraz częściej chłopak siadał sam i rozmyślał. Wiedział, że ma na kogo liczyć, jednak raz na jakiś czas miał dość życia. Chciał się poddać. Zbyt wiele wszystkiego... Życie jest trudne i każdego dnia daje w kość, rzucając pod nogi kłody. Wszystko przerastało jego siłę... Nie miał ochoty walczyć. Wtedy jednak, przed jego oczami pojawiała się jej twarz. Uśmiechnięta, pełna miłości i nadziei. Unosił dumnie głowę i kroczył naprzód, walczył dalej mimo braku sił. Walczył w imię swojej miłości. Bo miłość jest jedynym ratunkiem. Prędzej czy później życie nam odbiera to co kochamy najbardziej, ale zawsze musimy walczyć. Nie możemy się poddawać. Coraz rzadziej odwiedzał dom i swoją matkę, nie mogąc patrzeć jak gaśnie. Była jak spadająca gwiazda... Nie raz budziła się w nocy z przeraźliwym krzykiem, kiedy w snach nawiedzała ją wizja śmierci jego ojca. Odbierało mu to nadzieję na odzyskanie radości w życiu swojej ukochanej matki. Mimo że ją kochał i chciał być przy niej w tych trudnych chwilach, nie mógł patrzeć dalej na jej smutek i cierpienie. Życie odebrało jej to co najważniejsze - miłość. Zbudowała wokół siebie mur i odpychała każdego, kto chciał go zburzyć. Stworzyła swój własny świat, z dala od jej syna, przyjaciół. Tkwiła w całkowicie innej rzeczywistości, nie dopuszczając do siebie myśli, że on już nigdy nie wróci... Draco nie mógł już znieść tego widoku. Za każdym razem serce łamało mu się na miliony drobnych kawałeczków. Kochał ją, chciał wspierać, ale nie mógł... Było to dla niego zbyt wiele. Jedyne co mógł robić to prosić Severusa,by się nią zajął. Tylko jego dopuszczała do swojego świata. Tylko on potrafił się z nią porozumieć. Jego matka traciła zmysły, a on nic nie mógł zrobić... Jedynie prosić o pomoc Snape'a. To było dla niego jeszcze bardziej bolesne. Patrzeć jak kobieta, niegdyś szczęśliwa, uśmiechnieta - gaśnie, spada na samo dno...

-Jak on sobie radzi? - zapytała miękko Ginny, siedząc w dormitorium Miony, gdzie uczyły się wspólnie na eliksiry.
-Jest twardy. Nie pokazuje tego, ale cierpi... Nie wiem jak mu pomóc. - wyznała szczerze Hermiona, przeglądając notatki. W jej oczach wzbierały się łzy, ilekroć przypominała sobie, jaki to ból stracić kogoś tak bliskiego jak ojciec... -Co się dzieje z Blaisem?
-Nie mam pojęcia – pokręciła zrezygnowana Ginny -Od jakiegoś czasu nie jest sobą. Często znika, ma bóle głowy. Nie wiem co się z nim dzieje, a on nie chce rozmawiać. Martwię się o niego... Nigdy taki nie był, albo po prostu nigdy nie znałam go tak dobrze. W końcu to ślizgon. Prawdopodobnie już mu się znudziłam...
-Nie mów tak Gin. Spróbuj z nim porozmawiać.
-Próbowałam tysiące razy! Poczekam, aż sam do mnie przyjdzie...

-Chłopcze dziś w nocy masz przyprowadzić szlamę. - rozkazał Nathaniel, siadając za swoim biurkiem i jeszcze raz tłumacząc wszytko chłopakowi.
-Jesteś pewien Mistrzu, że będzie sama?
-Tak, oczywiście. Zawsze jest wtedy sama. To idealna okazja na przyprowadzenie jej przed moje oblicze.
-Tak jest, Mistrzu. - odpowiedział, kłaniając się nisko i odchodząc.

Harry siedział nad papierami, szukając jakichś powiązań pomiędzy morderstwami. Jednak nic nie chciało złożyć się w jedną całość. Każde zabójstwo, było idealnie zatuszowane. Żadnych śladów, żadnych świadków... Nic... Ktoś wszedł do jego gabinetu i cisnął na biurko stertę jakiś papierów.
-Co to? - warknął Potter.
-Sprawozdanie z miejsca morderstwa Eleonory Fogg. - odpowiedział sekretarz biura Harry'ego.
-Coś nowego? - zapytał przeglądając papiery, zdjęcia, czytając zeznania sąsiadów i wtedy nagle wypadła z nich fotografia dziecka. -Kto to?
-Córka pani Fogg.
-Mam pomysł – szepnął Potter i pognał do biura Ministra Magii.

-Draco? - rozległ się głos Hermiony, która weszła do pokoju chłopaka. Panował w nim półmrok, a jedynym źródłem światła był kominek w którym tlił się ogień.
-Hej – mruknął, machając jej pustą butelką whisky.
-Sam to wypiłeś? - zapytała, odbierając mu butelkę i stawiając ją na stoliku.
-Chyba nie będziesz robiła mi wyrzutów? - wymruczał.
-Jak się czujesz? - zapytała, siadając obok niego i opierając głowę o jego ramię.
-A jak mam się czuć? - burknął.
-Przepraszam – szepnęła cichutko, a on westchnął.
-Nie to nie Twoja wina. To ja. Po prostu jego już nie ma, wiesz? A ja nie wiem jak mam żyć, co robić... Zamykam oczy i przypominam sobie, jak pierwszy raz posadził mnie na miotle... pierwszy lot... nasze pierwsze męskie rozmowy. Ty go znasz od strony bezwzględnego mordercy, ale on miał serce i kochał. Mnie i moją matkę... Ja... ja... - zamknął oczy a po jego policzkach popłynęły łzy. Nie mówiła nic, tylko objęła go swoim ramieniem i mocno przytuliła.
-Nie chce już nikogo stracić... Nie odchodź... Proszę.
-Nigdzie się nie wybieram – wyszeptała, przytulając go jeszcze mocniej.

-Panie Ministrze mam pomysł! Dość niekonwencjonalny i drastyczny, ale powinien zadziałać! Ktoś widział napastnika – krzyknął Potter, wchodząc do gabinetu Ministra.
-Kto? - zapytał podnosząc wzrok na chłopaka.
-Dziecko pani Fogg! Musiało widzieć napastnika! Można poszukać w jego wspomnieniach!
-Ale to dziecko! Nie możemy...
-Ale to jedyny świadek! Musimy spróbować!
-Sam nie wiem...
-Będziemy ostrożni tak, by nie naruszyć wspomnień, ani nie wyrządzić krzywdy dziewczynce.
-Dobrze, ale uważaj! To tylko dziecko... - powiedział, wypisując nakaz.

Potter biegł korytarzami ministerstwa, by jak najszybciej dotrzeć do kominków i za pomocą sieci Fiuu dostać się do czarodziejskiego sierocińca, w którym znajdowała się dziewczynka. Wpadł z hukiem do domu dziecka i od razu skierował się do przełożonej, by pokazać nakaz i zdobyć wspomnienia dziecka. Starsza kobieta siedziała przy biurku, kołysząc w ramionach niemowlaka.
-Cóż się stało kochaneczku? - zapytała, szeptem by nie zbudzić dziecka.
-Mam nakaz od Ministra, by pobrać myśli Hope Fogg.
-Słucham?! - oburzyła się kobieta, wstając i odkładając dziecko do kołyski.
-Jest to jedyny świadek, który prawdopodobnie widział seryjnego morderce.
-Ale to dziecko!
-Tak, ale w dalszym ciągu jest świadkiem!
-Pan chyba oszalał!
-Nie! Tu jest nakaz z ministerstwa. - warknął, pokazując kawałek pergaminu.
-To jakieś chore! Hope to bezbronne dziecko!
-Proszę mnie natychmiast do niej zaprowadzić. - rozkazał Harry, a kobieta prawie rzucając się na niego wskazała mu kierunek do jednej z kołysek. Spojrzał na śpiącą kruszynkę z bólem w oczach. Taka malutka, a już sierota... Sam przecież doświadczył podobnego losu i było mu przykro, że tyle dzieci znajduje się w tym domu... Woja zabrała im rodziców i zostały całkiem same.... Dom dziecka nie jest najlepszym miejscem dla małych czarodziejów, pokazał to przykład Toma i Nathaniela Riddle'ów. Po chwili dziewczynka się przebudziła i spojrzała na niego wielkimi, zielonym oczkami. Jej czarne włoski były zmierzwione od snu, a na ustach pojawił się grymas i po chwili rozległ się jej płacz.
-Spokojnie maluchu... - szepnął Potter., przykładając małej czubek różdżki do skroni i pobierając jej wspomnienia. Dziecko zapłakało jeszcze głośniej, przerażone.
-Skończył Pan?! - warknęła kobieta, biorąc małą Hope na ręce.
-Tak. Dziękuję i przepraszam za najście. Żegnam... - powiedział i jak najszybciej udał się do ministerstwa.

-Dziękuję, że jesteś – wyszeptał Draco wprost w usta dziewczyny, po chwili całując je namiętnie. -Nie pozwolę, by coś Ci się stało, obiecuję.
-Jesteś uroczy – zaśmiała się perliście między pocałunkami. -Która godzina?
-Dochodzi 20. - odpowiedział całując jej nos.
-Muszę lecieć! O 20 mam być u Hagrida! - krzyknęła, całując go szybko.
-Chcesz iść do niego sama? - zapytał chłodno.
-No tak... - odpowiedziała niepewnie.
-Chyba oszalałaś. - warknął, po czym wstał i zaczął ubierać na siebie grubą bluzę. -Chodź tu. -burknął na Hermione, która podeszła do niego powoli, jednocześnie zapinając zamek swojej kurtki. Draco zarzucił jej na szyję szalik w kolorach Slytherinu i zaczął go szczelnie zawiązywać, by nie było jej zimno. Kiedy skończył, uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła ten uśmiech.
-Wyglądasz jak mumia.
-I tak się czuję... - burknęła, a chłopak pochylił się, odnajdując jej usta i porywając je w namiętnym pocałunku.
-Chodź, bo się spóźnisz.
-Odprowadzisz mnie? - zadziwiła się.
-A co mówiłem o zapewnianiu Ci bezpieczeństwa głuptasie? - objął ją ramieniem i razem opuścili jego dormitorium.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się, obejmując go mocniej.

Czarodziej w ciemnej szacie, ukrywał się między drzewami i czekał na swoją ofiarę. Kilka minut później usłyszał śmiech i odgłosy rozmowy. Przeklął pod nosem... Przecież miała być sama.
-Nie jest Ci zimno? - zapytał troskliwie Draco, zatrzymując się i dotykając dłonią jej policzka.
-Jestem tak szczelnie zapakowana, że prawię się gotuję – zaśmiała się cicho, całując jego dłoń.
-Nie chcę żebyś była chora – szepnął całując ją w usta.
-Słyszałeś to? - znieruchomiała, a chłopak natychmiast chwycił za różdżkę. Słysząc łamiące się gałęzie tuż za nimi, odwrócili się, a w ich kierunku posłano jedno z zaklęć niewybaczalnych.
-Draco uważaj! - krzyknęła przerażona Hermiona, wyciągając różdżkę i pomagając blondynowi odpierać atak. Zaklęcia latały w niewyobrażalnym tempie i nie były to zwykłe klątwy... Większość z nich była czarno-magiczna.
-Czego chcesz? - warknął Draco, broniąc się przed atakiem.
-Szlamę – odpowiedział napastnik. Hermiona znieruchomiała, chowając się za plecami blondyna. Znała skądś ten głos...
-Avada Kedavra! - krzyknął zakapturzony mężczyzna, posyłając zaklęcie w stronę blondyna.
-Tak szybko się mnie nie pozbędziesz! - warknął wściekły Draco. Zawiał mocniejszy wiatr, zdmuchując kaptur z głowy napastnika. Mimo że było ciemno, blask księżyca dawał na tyle światła, by bez problemów rozpoznać twarz wroga. Draco jak i Hermiona zamarli. Ich przyjaciel stał przed nimi, ciskając raz po raz klątwami, które miały na celu zabicie jego i porwanie jej.
-Blaise? - głos Dracona był zrozpaczony. Czarnooki chłopak znieruchomiał, a kiedy zorientował się, że został rozpoznany szybko zaczął bieć w stronę bramy, by móc aportować się do swego Mistrza.
-To nie może być prawda... - szepnął załamany.
-Musimy poinformować McGonagall! To na pewno jakiś podstęp! - krzyknęła Hemrmiona, ciągnąc chłopaka za ramię w kierunku zamku. Razem ruszyli pędem do gabinetu dyrektorki.

-Gdzie szlama?! - warknął Nathaniel, widząc wchodzącego do rezydencji Zabiniego.
-Nie była sama. Walczyłem, ale nieskutecznie – odpowiedział chłopak, kłaniając się nisko.
-Jak to nie masz szlamy?! Dostałeś jasne rozkazy! - krzyczał w szale Nathaniel.
-Mistrzu... - jęknął chłopak.
-Crucio! - Zabini krzyczał z bólu, zwijając się na podłodze. Klątwa nagle ustała, ale w kierunku zwijającego się z bólu chłopaka od razu zostały posłane inne, równie bolesne zaklęcia. -Sectusepmra!
-Wstawaj śmieciu! - krzyknął Nathaniel, chwytając go za ramie i wbijając swoje pazury, ranią go przy tym. Blaise zawył z bólu i podniósł się chwiejnie na nogach.
-Ból fizyczny to nic. - warknął i szepcząc zaklęcie dodał -Przypomnij sobie kim jesteś i co zrobiłeś. - zamglone oczy chłopaka zaczynały przybierać swój naturalny kolor, a po chwili otrząsł się i znieruchomiał.
-Gdzie ja jestem?! - krzyknął, rozglądając się nerwowo. Do jego głowy napływały obrazy wszystkich morderstw, których dokonał pod wpływem zaklęcia... -Coś ty ze mną zrobił?! - krzyknął przerażony, własnym okrucieństwem.
-To jeszcze nic. - Nathaniel ponownie zaczął szeptać zaklęcie -Teraz pójdziesz do panny Ginny Weasley i ją zabijesz. Masz ją torturować, by umierała w bólu, a ty będziesz w pełny świadomy, że odbierasz życie ukochanej.
-Nie możesz mi tego zrobić! - zaczął się wyrywać, ale każdy ruch sprawiał mu ból.
-Ale zrobisz to! Takie moje małe innowację w Imperiusie... Będziesz robił co ci każe, zdając sobie z wszystkiego sprawę. Czyż to nie piękne? - zaśmiał się okrutnie Nathaniel.
-Jesteś wariatem! - krzyknął chłopak.
-Idź i wykonaj rozkazy! - odprawił go Nathaniel, a nogi chłopaka same poprowadziły go przed budynek, by się aportować do zamku.

Blaise, cały we krwi, z potarganą szatą, mimo woli szedł w kierunku dormitorium. Chciał zawrócić, chciał zrobić cokolwiek byle nie krzywdę ukochanej... Jego usta wypowiedziały hasło do wieży Gryfonów, a już po chwili pukał do drzwi jej dormitorium, w duchu modląc się, by jej nie było. Jęknął udręczony, kiedy drzwi się otworzyły, a w nich stanęła zaspana Wiewiórka.
-Blaise? - zdziwiła się, przecierając oczy. Dopiero po chwili dostrzegła krew na jego szatach.
-Boże Gin, tak mi przykro... - wyszeptał, popychając ją na ziemie.

27 komentarzy:

  1. Kto ty jesteś – Venik mały
    Co ty lubisz – Wampirka blog wspaniały
    Co w nim cenisz – Każdy post
    Co mu wróżysz – Popularności wzrost!
    Czego pragniesz – Rozdziału następnego
    Co za to zrobisz – Wycałuje Wampirka Drogiego
    Co ma w nim być – Draco słodki
    I co jeszcze – Z Draco plotki
    A coś poza – Może Miona, ale tylko w towarzystwie Dracona
    I na koniec mam przesłanie- Wampirek Niech Prezydentem Zostanie! :)

    Pamiętaj! - zawsze chętnie wyśle mojego posłańca ze szpicrutą, żeby Cię pogonił do napisania kolejnego rozdziału :) Buźki!
    Venik.

    OdpowiedzUsuń
  2. o mój Boże, jak dobrze, ze Draco poszedł z Miona do Hagrida i niech ktos się pospieszy i ogarnie Diabla i nie doprowadzi do śmierci Ginny ona nie może umrzeć... Nie umrze prawda :D sorki, ze tak pisze trochę chaotycznie ale jest pierwsza w nocy a mi klawiatura s,fankuje w telefonie :'( Cudo rozdział :D Czekam na next :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wampirze! rozdział świetny, jak każdy, ale już Cię nie lubię za przerwanie tak szybko. Oczywiście moje zboczenie zawodowe dopatrzyło się drobnych błędów, ale to nie ważne;)Czekam na kolejny rozdział;)

    Neska

    OdpowiedzUsuń
  4. <3333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Blaise nie może zabić Ginny! Błagam, niech ich oboje, ktoś uratuje.
    Mam nadzieję, że sytuacja z Bliasem w miarę szybko się wyjaśni i nie poniesie jakiejś strasznej odpowiedzialności za swoje czyny!
    Oczywiście rozdział jak zwykle cudowny, ale czy mogłoby być inaczej, skoro pisał go nasz wspaniały Wampirek ;*
    Nie mogę się doczekać następnego:)
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzial, nie moge doczekac sie kolejnego. pozdrawiam! :) potteroholiczka

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, no przecież Blaise nie może zabić Ginny!
    Niech ktoś wejdzie do tego pokoju :C
    Jej, jak dobrze że Draco poszedł z Hermioną..
    Już nie lubię Nathaniela :x
    Świetny rozdział! :D czekam na next xd
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie!!! biedna Gini biedny Dracco wszyscy biedni :( czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział. Mam nadzieję, że Twoja wena wróciła wypoczęta i gotowa do pracy.
    Zapraszam : dracoandhermionastories.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest przecudowny i mam nadzieję, że nowy ukarze się niebawem, bo już mnie ciekawość zżera co się stanie ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie nie nie! On nie może skrzywdzić Gin! Mam nadzieję, że ktoś ją uratuje! Na całe szczęście Draco nie był głupi i poszedł z Herm, bo inaczej byłoby nieciekawie. Szkoda Blaise'a bo nie może nic zrobić, tylko spełniać rozkazy. Ach, wspaniały rozdział, pomimo tego, że Twoja wena gdzieś uciekła ;) Jeśli tak wyglądają rozdziały bez weny, to ja z niecierpliwością czekam aż ona wróci :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Twojego bloga do Liebster Award. ;)
    Więcej informacji u mnie: http://dramione-odbudujmy-nasz-maly-swiat.blogspot.com/p/liebster-aword.html
    Pozdrawiam,
    Tuśka

    OdpowiedzUsuń
  13. o mój boże ... przeczytałam to za jednym tchem. ja chcę więcej, WIĘCEJ !

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale masakra, tyle tylko mogę powiedzieć :O
    Opamiętaj się Blaise!!!!
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurwości !!!
    Nieźle ulepszony Imperius ;O
    Musi ją zabić świadomie co za masakra ;/
    ale rozdział Miazga !!!
    Czekam z niecierpliwoscia na kolejny ;)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  16. Blaise?! Ale jak on się w to wpakował?! Szok! No normalnie szok! Szok! :o Wamplove pisz szybciutko kolejny rozdział, bo ja tutaj jak na szpilkach siedzę i czekam na więcej! :D
    Całe szczęście, że Draco poszedł razem z Hermioną do Hagrida, bo inaczej byłoby tragicznie! Błagam, niech ktoś uratuje Ginny! ;(

    Pozdrawiam Lily M. ;*
    P.S Przepraszam, że od dłuższego czasu nie komentowałam twojego bloga, ale miałam urwanie głowy w szkole. Teraz na szczęście mam już mnóstwo wolnego czasu! ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Proszę nie! przecież Ginny nie może umrzeć w taki sposób! W inny może ale nie w taki! Nie z rąk Blaise'a. Jeeej.. Biedny Blaise. Jeszcze będzie tego wszystkiego świadomy! Jeeej...
    Dlaczego ty musisz wzbudzać we mnie takie emocje!?
    Czekam na rozdział... :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Obiecalas mi happy end ale ja po przeczytaniu tego rozdzialu nie jestem tego pewna i naprawde sie boje. Ginny i Blaise maja byc razem. Rozdzial super sorry za bledy ale z tych emocji to nawet klawiatura nie wytrzzmala. Pozdrawiam Karola

    OdpowiedzUsuń
  19. O kurwa :O Boję się o Ginny :ccc Żeby ich zobaczył Malfoy albo Miona ♥ Rozdział jest boski ♥ a tego bloga przeczytałam całego w nocy :D co sie dobrze nie skonczylo bo dzisiaj bylo zakonczenie :D ale to nic <3 :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i życzę dużoo WENY :* zapraszam też do mnie http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  20. żal mi diabła i to bardzo bo będzie musiał borykać się z takim ciężarem. Super piszesz chcę więcej. Proszę dodaj jak najszybciej nowy rozdział bo już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Basia

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem w szoku! Nie zabijesz Ginny prawda? Boszzz... Ja już chcę następne notki! Jak to dobrze, że Draco poszedł z Hermioną. Dalej nie czaję o co chodzi z tym Natanielem...

    OdpowiedzUsuń
  22. Lubię To. Rozdział fantastyczny kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej! Zostałaś nominowana do LA. Więcej informacji u mnie: http://love-is-blind-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham ten blog<3 ale tak mi smutno z powodu Blaise'a... Kiedy następny rozdział?
    O dżiiz! Łowcy wampirów? Ja nie wiem skąd ty pomysły bierzesz...
    Chciałabym nominować Cię do Liebster Award :) Wszystkie informacje znajdziesz u mnie:http://kiedy-nie-mozesz-zyc-bez-wroga-dh.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
    Buźka!
    Serafino.Ink,Heart.25

    OdpowiedzUsuń
  25. Nominowałam Twojego bloga do Liebster Award :)
    Więcej informacji znajdziesz u mnie : http://dramione-w-poszukiwaniu-milosci.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. 46 year old Desktop Support Technician Isabella Portch, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Archery. Took a trip to Tyre and drives a Ferrari 212 Export Berlinetta. nastepny

    OdpowiedzUsuń