Dobry wieczór, albo może już dzień dobry? ;)
Dziękuję Venetii za wszytko co dla mnie robi - Dravenik to tylko mała część, tego jak jestem Ci za wszytko wdzięczna... :* Mam nadzieję, że dobrze Ci na tym jachcie :P
Rozdział ten dedykuję Magdzie! Mam nadzieję, że warto było tyle na niego czekać! :)
Zapraszam do komentowania!
Buziaki, wampi :*
***
-Profesor McGonagall! - krzyknęła
Miona, kiedy zauważyła dyrektorkę zmierzającą w stronę swojego
gabinetu.
-Panna Granger? - zdziwiła się
kobieta, marszcząc brwi.
-Ktoś udający Blaisa napadł dziś na
nas, nieopodal domku Hagrida! - powiedziała na jednym wdechu, a jej
serce waliło jak oszalałe.
-Co?!
-To prawda. Gdyby nie Draco... Ja
nie... - dopiero teraz do dziewczyny dotarło, co by się stało,
gdyby nie poszedł z nią... Ten ktoś porwałby ją... Nathaniel...
Łzy same pojawiły się w jej oczach i zaczęły uparcie wypływać
na jej policzki.
-Spokojnie – usłyszała cichy szept
Draco, który przytulił ją mocno. -Jesteś bezpieczna.
-Panno Granger, Panie Malfoy, proszę
udać się do panny Weasley i powiadomić o zaistniałej sytuacji. Z
tego co wiem jest blisko pana Zabiniego, więc i ona może być
celem.
-Ginny! - krzyknęła Hermiona i
popędziła w stronę wieży Gryfonów, wciąż trzymając dłoń
Malfoy'a.
-Blaise co się stało?! - krzyknęła
Ginny, podnosząc się z podłogi.
-Tak mi przykro... On mnie zmusił...
Ja... - panikował, a w jego oczach pojawiły się łzy.
-Płaczesz? Boże, co się stało? -
zapytała podchodząc do niego.
-Nie zbliżaj się do mnie! Muszę Cię
zabić! Rozumiesz?! Nie mogę z tym walczyć! - krzyczał, celując w
nią różdżką.
-Co? - wyszeptała, cofając się.
-On rzucił na mnie zaklęcie! Ja muszę
Cię zabić! Boże on mną sterował... A ja... Zabijałem...
Przysięgam, nie miałem na to wpływu! Byłam nieświadomy, ale
teraz mam Cię zabić... mam widzieć jak umierasz. - szeptał,
krążąc po pokoju i powoli osaczając dziewczynę. Ginny stała i z
przerażeniem wpatrywała się w swojego ukochanego. Przecież on nie
był zdolny do skrzywdzenia kogoś, a co dopiero do morderstwa...
A
teraz coraz bardziej odczuwał przymus wyciągnięcia różdżki
i szepnięcia ostatecznego zaklęcia, które zakończy jej
życie. Ona walczyła z myślami... To był jej Blaise. Ona go
kochała, nie mógłby jej zabić...
-Kocham Cię... - szepnęła, a jej
oczy wypełniły łzy. -Nie możesz mnie zabić... Ja Cię kocham
Blaise.
-Zabiłem! Ja zabiłem! - krzyknął,
chwytając się za głowę, a w jego myślach wciąż pojawiały się
twarze osób, które zamordował...Nie mógł
uwierzyć, że on, ten który całą wojnę przeciwstawiał się
Czarnemu Panu, nie skrzywdził nigdy nikogo, nawet nie pomyślał o
zabiciu, teraz stał się mordercą... Łzy spływały po jego
policzkach... Był nic niewartym śmieciem...
-Blaise, proszę...
-Nic nie rozumiesz! Nic a nic! Ja muszę
Cię zabić! Nie mogę przestać... Jestem mordercą! - krzyczał.
-Mordercy na zawsze pozostają mordercami! Nie przestają zabijać!
Jedyne, o czym mogę teraz myśleć, to o tym, że twoje serce wciąż
bije, a nie powinno!
Nie wiedziała co powiedzieć. Była
przerażona, a nikt nie mógł jej uratować...
-Ja nie wiem co się ze mną dzieję –
wyszeptał, upadając na kolana. -Wiesz co jest najgorsze? Nie jestem
w stanie tego zatrzymać...
-Nie wierzę w to! Możesz walczyć! -
sama nie wiedziała, czy powiedziała to na głos, czy tylko w swoich
myślach... Ale podniósł wzrok, a ona zobaczyła w jego
oczach ból... Ból i obrzydzenie. Wstydził się siebie.
-Jesteś pod wpływem zaklęcia... Hermiona kiedyś czytała, że
jeśli ktoś bardzo chce, to może to przełamać... Musisz tylko
tego bardzo chcieć!
-Dlatego, że Cię kocham? - zaśmiał
się gorzko.
-Tak Blaise! Właśnie dlatego, że
mnie kochasz. Będziesz walczyć z dokładnie tego powodu. Przecież
nie chcesz mnie zabić! A może chcesz widzieć jak moje ciało
bezwładnie upada i już nigdy nie wstanie?
-Nie mogę zmienić tego kim jestem!
Jak tylko będziesz zbyt blisko... Będziesz martwa.
-Ginny! - krzyczała Hemriona, waląc w
drzwi do dormitorium przyjaciółki. -Ginny, otwórz!
-Weasley, otwórz te cholerne
drzwi! - warknął Draco, również się dobijając.
Hermiona
była coraz bardziej spanikowana i przerażona... A jeśli jej się
coś stało? Jeśli ją porwał?!
-Ginny otwieraj! Otwieraj! - krzyczała,
cała we łzach.
-Musisz uciekać... - szepnął.
-Nie mam gdzie... Nie zrobisz tego
Blaise, walcz z tym – załkała.
-Musisz! Jeśli zostaniesz nic nie
będzie miało znaczenia...-Ginny proszę, proszę uciekaj... Błagam!
-Nie ma innego wyjścia! Musisz
walczyć! Blaise, kocham Cię! Walcz! - krzyknęła, kiedy jego ręka
z różdżką podnosiła się i wycelowała w jej drobne ciało.
-Nie mogę tego zatrzymać! - szeptał,
coraz bardziej przerażony tym co robi.
-Możesz! Musisz! - podeszła i
odważnie przytuliła się do niego . Drżał na całym ciele,
walcząc z tym okrutnym, wewnętrznym głosem który nakazywał
mu zabicie jej. -Jeszcze tyle przed nami... - szepnęła, wtulając
się mocniej w niego.
-Nie mam już siły – załkał.
-Ile chcesz mieć dzieci? - zapytała,
podnosząc głowę, by spojrzeć w jego oczy.
-Co? Nie wiem.
-Może dwójka? Chciałabym mieć
chłopczyka i dziewczynkę. A ty?
-Nie wiem... Nie zasługuje na to –
powiedział ledwo słyszalnie. -Jestem mordercą.
-Zasługujesz i ja Ci to dam. -
wyszeptała - Będziemy mieszkać w małym domku, my i gromadka
naszych wesołych dzieci. Będziemy mieli grilla i magiczny plac
zabaw... Nie możesz nam tego odebrać... Nie możesz odebrać mi
życia.
-Ginny kocham Cię. - szepnął,
odepchnął ją . Wycelował różdżką w swój
podbródek. Miała rację. Nie mógł jej odebrać życia,
a jedyny sposobem, by temu zapobiec było zabicie siebie. Nic nie
wartego mordercy.
-Żegnaj Ginny. - szepnął.
-Słyszysz coś?! - gorączkowała się
Hermiona.
-Nie – burknął blondyn -Kurwa!
Kurwa! Kurwa! - wściekł się, kopiąc w drzwi.
-Boże, a jak jej się coś stało? -
łkała dziewczyna.
-Nic jej się nie stało do cholery! -
krzyknął na nią, kopiąc w drzwi. -Przepraszam... - szepnął.
-Nie chciałem...
-Teraz to nie jest ważne – mruknęła
gorzko.
-Pieprze to – warknął.
Cofnął
się kilka kroków i ruszył na drzwi. Rzucił się na nie
swoim barkiem, wyważając je z zawiasów i ledwo się nie
przewracając.
-Ginny! - krzyknęła Hermiona
wbiegając za nim do dormitorium.
-Blaise! - Draco od razu rzucił się
na przyjaciela, który celował w siebie różdżką.
Szybko powalił go na podłogę. -Czyś ty oszalał?!
-On jest... Zaklęcie... Miał mnie
zabić... - łkała Ginny.
Draco przez chwilę walczył z
przyjacielem, który chciał się podnieść. Który
musiał wykonać rozkazy.
-Nie mam już siły... - wyszeptał, a
serce biło mu coraz wolniej, aż w końcu się poddał. Jego głowa
obróciła się w lewo, ciało rozluźniło, a oczy zamknęły...
-Blaise nie! - krzyknęła Ginny,
podbiegając do chłopaka. -Proszę nie umieraj... Nie zostawiaj
mnie! Kocham Cię! Kocham... - podniosła jego głowę na kolana i
tuliła, płacząc. Nie mogła go stracić. -Proszę, proszę,
proszę...
-Kurwa! Co się dzieje?! - krzyknął
Nathaniel, czując jak jego połączenie z Zabinim zostaje przerwane.
-Coś się stało Mistrzu? - w drzwiach
od razu pojawił się jeden ze sług Nathaniela.
-Ten pieprzony śmieć złamał
zaklęcie! Crucio! - krzyknął, wyładowując swoją złość na
Avrey'm. Mężczyzna stał na uginających się nogach, ale nie
krzyczał, mimo że tak bolało. Wiedział, że gdyby z jego ust
wydobył się chociaż jeden jęk, kara byłaby dużo gorsza.
-Przygotuj ludzi. Chcą wojny?
Wspaniale! Będą ją mieli. Będą mieli cholerne piekło. -
warknął, ściągając zaklęcie z mężczyzny. Podszedł do fotela
i sięgnął po swoje ciemne szaty. Wyszedł ze swojego gabinetu i
zszedł na dół do salonu, pełnego śmierciozerców,
którzy jak tylko usłyszeli kroki na schodach padli na kolana,
nisko się kłaniając.
-Co z nim? - zapytał Draco, podchodząc
do Snape'a.
-Jest wykończony. Przerwał bardzo
silne zaklęcie i jego organizm ledwo funkcjonuje. - odpowiedział
Severus, patrząc w stronę łóżka, na którym leżał
nieprzytomny Blaise. Obok niego siedziała Ginny, przytulając się
do jego dłoni. -Naprawdę musi ją kochać, skoro to zrobił...
Mało, który czarodziej, jest na tyle silny, by złamać
zaklęcie, tak mocne, jak to, pod wpływem, którego był.
-Czy aurorzy są powiadomieni?
-Jeszcze nie, ale przeglądałem jego
myśli. Był pod działaniem wielu zaklęć maskujących... Nie robił
nic świadomie. Jest niewinny.
-Czy to wszytko prawda, co opowiadała
Gin? Czy on zabijał?
-Niestety, ale tak.
-Witam. - Harry przywitał się z
profesor McGonagall.
-Witaj Harry. Co Cię tu sprowadza? -
zapytała, dobrze wiedząc o co chodzi.
-Jestem tu tylko i wyłącznie
prywatnie. Blaise Zabini jest mordercą, który od kilku
tygodni zabija kobiety. Za niedługo zjawią się tu po niego
aurorzy.
-Jest w skrzydle szpitalnym. Severus
przeglądał jego wspomnienia, on jest niewinny. - odpowiedziała.
-Wie to Pani, ja też w to wierze, ale
to nic nie znaczy. Wyrok zapadł. Jutro o 12:00 Blaise Zabini
zostanie pocałowany przez dementorów.
Venik wraz z komentarzem pływa poza wszelkim zasięgiem :D Ale wiesz, że rozdział super prawda? I pamiętaj, żadnych dementorów całujących moje ślizgońskie ciasteczka! Never! Cmok :)
OdpowiedzUsuńPS. Ej jak mam już jacht to może założę własną Doofanie? Nazwę ją VenikVampireFania :D Tak! Vivat!
Zapomniałam dodać - Ah Draco, możesz rozwalić tak moje drzwi... Chociaż ja bym cię wpuściła bez zbędnej zwłoki :D
Usuńej, czuję się zazdrosna.
UsuńDrzwi? Ja myślałam, że wy dalej na jachcie :D Madline sory... ale dla mnie jedynym, właściwym parringiem jest DRAVENIK! <3
UsuńPowiem teatralnie, że moje serce rozpada się na milion kawałków...
Usuńoj tam, kij z miłością, chodźmy się napic.
Zatopmy swoje smutki, w kieliszku wódki lalalallaal
wódki się nie odmawia :D:D
Usuńwódko ma, wódko ma, wódko ma...
kto bez Ciebie sobie w życiu radę da? :D
Madeline nie przejmuj się, znajdę ci jakiegoś kuzyna od Draczego :D DraVenik - jedyna słuszna opcja polityczna w VenikoVampireFani :D
Usuńhm hm... czujemy się urażeni z Severuskiem! Ale niech Wam będzie... My zadowolimy się czym innym :P i tak pewnie będziemy zajęci... :D:D:D:D:D
UsuńBo Dravenik - to opcja polityczna, a SevMonia - to już ustrój polityczny sam w sobie :D Jesteście starsi - wy rządzicie :D
Usuńale się paringi tworzą :P
UsuńVeniku, ja nie chcę kuzyna ale raczej brata bliźniaka ;) ale dobre i to!
ja to teraz mam inny problem....
problem, nad problemami ....
jeszcze go nikt nie rozwiązał....
każdy się zawsze nad nim główkuje ...
jest to mission impossible ....
AAAAA! PAJĄK! WYNOCHA DZIADU JEDEN!
Sama bym na taki widok spieprzała gdzie pieprz rośnie - nienawidzę pająków :D Brata bliźniaka nie znajdę, ale jego kuzyni są na pewno bardzo, bardzo podobni :D A DraVenik i SevMoniq to nie paringi - to stany umysłu :D Pozdrawiam.
Usuńspoko oko ja zabije te poczwary :D jam odważny wampir!
Usuńwyssiesz z nich krew ? :P
Usuńo mój boże, o mój boże. tyle się dzieje!
OdpowiedzUsuńprzez ciebie nie ma mowy nawet o zasypianiu, jestem za bardzo pobudzona.
o matkoooo , a idź ty!
a tak w ogóle to bardzo ładnie piszesz :)
Usuńz Venikiem rozwalacie blogspota!
Dziękuję :)))))))))))))))))))) rumienię się...
UsuńNiee!! Nikt oprocz mnie nie moze calowac Blaise'a !! Niepozwalam! Sprzeciw!
OdpowiedzUsuńMasakra ale się popłakałam! . Zabije za takie zakończenie... a grr . rozdział wspaniały tyle emocji ! Po prostu boskie opowiadanie czytane na jednym wdechu ;*** biedny Blaisik ;xx i nasz słodki Nathaniel <33 a mrr . ;D
OdpowiedzUsuń-Magda <3
Ps. Dziękuje za dedy. o moja wredna dziecino ;D ;D<33
Już miałam iść spać, a tu patrz nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze notka obłędna i już nie mogę się doczekać kolejnej ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Ryczee nie mogę przestać rozdział wspaniały zakochałam się no oprócz tej końcówki z Harrym <3 <3 ;*
OdpowiedzUsuńJak? No jak? No jak moglas to zrobic?! Nie dosc ze plakalam juz bo sadzilam ze Blaise nie zyje to teraz jeszcze ma zostac pocalowany przez dementora!? Nie, nie,nie... To jeat okropne! Mam nadzieje ze jakos z tego wyjdzie... Tylko tyle...
OdpowiedzUsuńJejku jejku, ile się tu dzieje :o
OdpowiedzUsuńOstatnio często płaczę przez opowiadania, i tu też płakałam! :x
No i jak to pocałunek dementora? nie, nie, nie!!
Świetny, boski, rewelacyjny rozdział ;)
Poproszę szybko nowy rozdział :D
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Co, nie!!! Żaden pocałunek, głupi Harry!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta, bardzo bardzo.
aa geniusz mój ;) kocham Ciebie Wampirku :)
OdpowiedzUsuńzapraszam tu: dramione-invisible-love.blogspot.com
Życzę weny, pozdrawiam,
ichhassedich :)
OMG to było cudowne !
OdpowiedzUsuńprzerwał to cholerne połączenie ;] musi na serio bardzo kochać Ginny ;)
Mam nadzieje że ten dementor go nie pocałuje ;/ to nie może sie stać ;(
~Anka
Nie Blaise nie może być pocałowany przez dementorów. :'(
OdpowiedzUsuńKorolajna
Kiedy nowy rozdział?! I pamiętaj-żadnych demotywatorów!!!! A tak w ogóle to uwielbiam tego bloga ♡♥♡♥♥♥♥♥♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuń~Dramione♡♥
Dobry dzionek!
OdpowiedzUsuńPrzyszłam tu z zapytaniem, ile planujesz rozdziałów?
Teoretycznie jeszcze 10 :D praktycznie mam rozplanowane do 26 rozdziału :D
UsuńNiesamowite , nie mogę już doczekać się następnego rozdziału . Świetnie piszesz. Biedny diabeł , ale Ginny będzie przy nim . Zszokowało mnie to że brat Voldemorta chce porwać Hermione bo jest tak podobna do jego ukochanej . Super to wymyśliłaś . Jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńTwój blog jest wspaniały, niesamowity, cudowny! Naprawdę zakochałam się w nim :) I na pewno wyróżnia się spośród innych blogów :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! <3
OdpowiedzUsuń~Coria ;*